sobota, 8 grudnia 2012

Yatta!



- Sakura- stał pod drzwiami i zniecierpliwiony czekał na odpowiedź dziewczyny- Kochanie co się stało?- nadal brak odpowiedzi, kiedy chciał wejść drzwi się nagle otworzyły a w wejściu stała ona w związanych włosach
- Chodźmy do Tsunade- wzięła go za rękę i zaczęli iść ulicami wioski
- Mogłabyś mi wytłumaczyć co się tam stało?- spytał w końcu, kiedy dochodzili do gabinetu Piątej
- Sama nie jest pewna, dlatego bądź cierpliwy po to właśnie idziemy do Hokage- mruknęła pukając do gabinetu Czcigodnej. Słysząc podstawowe „Wejść” przekroczyli gabinet i stanęli naprzeciw Tsunade
- Kakashi, coś się stało?- spytał nie patrząc na nich, będąc zagłębioną w papierach
- Mi nie, ale Sakura…- ale przerwał gdy poczuł łokieć różowowłosej na swoich żebrach
- Tsunade, możemy pogadać?- spytała. Tsunade wstała zza biurka i wyszła wraz Sakurą zostawiając Kakashiego samego. Nagle do gabinetu wszedł Neji wraz z Ten Ten. Gdy zobaczyli Kakashiego postanowili się przywitać. Kiedy podeszli, myśleli, że stało się naprawdę coś złego. Mężczyzna wyglądał tragicznie. Miał wory pod oczami a ramiona opadały mu tak jakby zaraz miały mu wypaść. No tak jeszcze ta rozpięta kamizelka i rozszarpane włosy. Oczywiście, że nie zdążył się ogarnąć. Od razu poszli do Tsunade, raczej Kakashi zaciągnął Sakurę do niej
- Am, Kakashi- zaczął niepewnie Neji. Kakashi jakby powoli się budził z transu- Wszystko w porządku?
- Co? O Neji, Ten Ten
- Pytaliśmy się czy wszystko w porządku?- wtrąciła się dziewczyna- nie wyglądasz najlepiej
- Sakura… Sakura się źle poczuła, właśnie ją Tsunade bada- mruknął siadając na krześle obok biurka Hokage
- Wszystko z nią w porządku?- spytała z lękiem w oczach
- Nie, wiem, byliśmy w domu i… Em… no siedzieliśmy na kanapie- młodzi rodzice popatrzyli na siebie i niemal powstrzymali wybuch śmiechu- gdy nagle Sakura rzuciła się do toalety i zaczęła wymiotować.
- To wszystko?- spytał lekko zażenowany Neji- może wydam się nieludzki i bez uczuć, ale chyba przesadzasz trochę?
- Neji- Ten Ten puknęła go w ramię- jak chcę się martwić to niech się martwi- ale nagle szepnęła mu do ucha- mi się zdaję, ale Sakura ma takie same objawy ja ja 9 miesięcy temu- zachichotali i spojrzeli z litością na Hatake
- Kakashi możemy pogadać- do gabinetu weszła Tsunade. Szarowłosy wstał jak strzała i stanął obok niej- Kakashi, nie musisz się martwić
- Co się stało?
- Od kiedy staracie o dziecko?
- O co przepraszam?!- spytał zdziwiony
- O dziecko- mruknęła Sakura wychodząc z pokoju badań
- Czy… Czyli to znaczy, że ty jesteś?- spytał podchodząc do swej dziewczyny
- Tak, bystrzaku, jestem w ciąży- mruknęła uśmiechając się słodko
- Yatta!- nagle w szpitalu można było usłyszeć okrzyk radości. Wziął dziewczynę w ramiona i pocałował radośnie- Yatta, Yatta, Yatta!
- Boże Kakashi, cieszysz się jak dziecko- mruknęła zażenowana Tsunade
- Hokage- sama cieszę się bo będę ojcem, słyszysz będę ojcem- znów pocałunek
- Znaczy cieszysz się? Chcesz tego dziecka
- No pewnie, że tak Sakura, kochanie!
- Po prostu, wiem, że o tym rozmawialiśmy, ale nie wiedziałam, czy jesteś już teraz na to gotowy…
- Nie ważne, kiedy będziemy mieli to dziecko, ważne, że będę jej miał z tobą. Ah, kocham cie !- krzyknął wziął ją na ręcę i zaczął biec w stronę wyjścia, gdy nagle głos Tsunade zatrzymał go
- Ty kochaś czekaj! Musimy pogadać- otworzyła drzwi od gabinetu i weszła wpuszczając zarumienionego Kakashiego i Sakurę przed sobą
- Dobrze, usiądźcie- pokazała niewielką kanapę przed jej biurkiem- Sakura, jest to chyba oczywiste, że ze względu na to, że jesteś w ciąży, nie będę cie wysyłała na żadne misje
- Ale Tsuanade – sama! Ja zwariuję w domu
- A czy ja mówię, że będziesz siedziała w domu?- mruknęła
- Znaczy będę mogła chodzić na misję- odetchnęła z ulgą
- Nie ale będziesz prowadziła szpital
- Będę co przepraszam- spytała oszołomiona
- Będziesz prowadziła szpital. Jesteś doskonale wyszkolona. Na dodatek będziesz szkolić młodych medic- jutsu. Kakashi, ty się zajmiesz Nin, taji, i gen młodych, jak nie będzie trzeba to cie nie wysyłam na misje. MASZ SIĘ ZAJĄĆ SAKURĄ!
- Hai, hai, wiem, już ja się nią zajmę
- Hokage- sama proszę ratuj mnie, ja się go boję!
- Cóż sama go sobie  wybrałaś. Dobra idźcie, Hatake pewnie już nie może się doczekać aby powiedzieć o tym całej wiosce.
- Tak, chodźmy już- wziął ją za rękę i szybko żegnając się z Tsunade
- Kakashi, błagam cie! Naprawdę zdążymy opowiedzieć o tym wszystkim
- Chodźmy do Naruto, chcę mu to powiedzieć- mruknął Kakashi. Sakura spojrzała na niego zdziwiona. Nie spodziewała się tego, że niedawna rozmowa tak na niego wpłynęła. Dobrze, ale później chodźmy do domu ok.?
- Hai- szli szybko przez wioskę, nie zwracając uwagi na dziwnie szczęśliwego Kakashiego- Hej Naruto otwieraj!
- Kakashi- sensei- co ty tu robisz?- spytał zdziwiony patrząc na swego przyjaciela
- Będę ojcem, ojcem- krzyknął nagle do pokoju wszedł Sasuke i zdziwiony spojrzał na Sakurę
________________________________________****________________________________________
Wiem, banalna, nudna itp. Przepraszam was, ale jestem troszkę chora i trochę zajmie aż wrócę do normalnego pisania. A i było by miło aby w komentarzu dać mi znać kto jeszcze to czyta, bo nie wiem czy jest sens wstawiania notek jak i tak nikt tego nie czyta!