środa, 31 października 2012

Opowiedz mi o mojej rodzinie



jak macie jakieś pomysły to piszcie, a nóż poderwą mnie do pisania i pomożecie mi trochę. Ale nie gadam już czytajcie i komentujcie :P
_______________________________________****_______________________________________ 
W gabinecie nastała głucha cisza. Wszyscy patrzeli na Tsuande i Naruto. Shizune wyglądała jakby miała podejść i przywalić Hokage. Kakashi i Sakura patrzyli to na dwójkę przed nimi to na siebie. Ino i Sasuke ze zdziwieniem i oczekiwaniem patrzyli co zrobi Naruto
- Co… Co powiedziałaś? – blondyn patrzył na nią z niedowierzeniem. Najwyraźniej się uspokoił
- Powiedziałam, że nie mogę zabić syna Czwartego Hokage- odpowiedziała,  karcąc się w duchu, że w taki właśnie sposób dowiedziała się o swej rodzinie
- Hokage- sama, nie uważasz, że Naruto powinien się o tym dowiedzieć w inny sposób- spytał Kakashi, patrząc z lekką irytacją na blondynkę
- Kakashi- sensei, wiedziałeś?- nagle usłyszeli cichy głos Uzumakiego- czy wszyscy, do cholery o tym wiedzieli tylko nie ja?- znów zaczął krzyczeć, ale tym razem swą złość wyładował na wszystkich w gabinecie
- Nie, Naruto, Twoi rówieśnicy nie wiedzieli, tak samo zwykli mieszkańcy wioski- dodała cicho Hokage. Naruto wyminął ją i podszedł do Kakashiego i spojrzał na niego ze łzami w oczach
- Przez te wszystkie lata, wiedziałeś, kim byli moi rodzice i przez ten cały czas nic mi nie mówiłeś?!
- Naruto, uspokój się- prosiła Sakura, broniąc swego narzeczonego- on nie…
- Przestań Sakura! Nie pytam się ciebie tylko jego- tu wskazał palcem na szarowłosego- byłeś moim nauczycielem i przyjacielem od 13 roku życia i przez ten czas nic mi nie powiedziałeś? Czemu?!
- Miał takie rozkazy. Nie mogłeś wiedzieć ! To by sprawiło, że mógłbyś być na celowniku innych wiosek po wojnie- wtrąciła Tsunade
- Rozkazy?!- spojrzał znów na swego senseia- od kiedy jestem przywiązany do rozkazów, co ? Zawsze nam powtarzałeś, że przyjaźń jest najważniejsza! A jak przychodzi co do czego, to okłamujesz go? Co się do cholery dzieje z tą wioską!?- krzyknął uciekając z Sali zostawiając wszystkich zdziwionych na środku pokoju.
- Tsunade, co robimy?- odezwał się Hatake
- Musimy go poszukać, może zrob…
- NIE!- odezwał się Sasuke. Spojrzenia wszystkich powędrowały na Uchihę- pozwólcie mu iść. Potrzebuje chwili spokoju. Chwili ciszy, momentu w którym nikt nie będzie mu mówił, co ma robić. Właśnie sie dowiedział, że jest dziedzicem Czwartego, to musiał być dla niego cios. Oczywiście mogę z nim porozmawiać, ale nie teraz. Za godzinę, dwie- wszyscy na niego patrzeli z wielkim zdziwieniem. Właśnie po nim najmniej spodziewali się takich słów
- Dobrze, liczę na ciebie Sasuke. Uznajmy, że to będzie próbny test- nagle się to niego odwróciła  i spojrzała gniewnie w oczy- ale jak się dowiem, że wykorzystałeś jego słabość do niecnych planów, to cie zabiję!
- Hai- po tych słowach zniknął gdzieś w obłokach dymu.
- Proszę was teraz, idźcie już. Mam na dziś dosyć niespodzianek i kłótni- odwróciła się do okna i znów jej wzrok przykuła twarz Yonadiem wykuta na skale- Zostawiłeś mi niemałe ciastko do zgryzienia, Namikaze. Wybacz, że tak do spieprzyłam, ale niestety charakterek to ma  po matce…
- Myślisz, że Sasuke przemówi mu do rozumu? Mam nadzieję, że nie zrobi nic głupiego…- spytała Sakura, gdy już wchodzili do domu. Nie rozmawiali wcześniej o tym z nikim, nawet ze sobą.
- Miejmy nadzieje- odpowiedział. Widać po nim było, że przejęły go słowa Naruto
- Kochanie, nie smuć się, proszę. Tak jak mówił Sasuke, Naruto po prostu potrzebuje czasu do namysłu. Jestem pewna, że nie myśli na pewno takk jak powiedział. Po prostu jest zły to wszystko- podeszło do niego i pocałowała lekko w usta, po czym poszła do kuchni zrobić jakąś rozgrzewającą herbatę- siadaj, zaraz przyniosę mocną, ciepłą herbatę.
- Dziękuję- mruknął odbierając herbatę- nie wiem co bym bez ciebie zrobił?
- Nie wypił byś po prostu rozbudzającej herbatki- uśmiechnęła się całując go w policzek
- Nie, chodzi mi o to, że zawsze tu jesteś. Zawsze mnie pocieszasz. A to ja powinienem to robić
- Kakashi, proszę skończ! Po to jest związek aby się nawzajem wspierać. To działa w obie strony- mruknęła trochę zbulwersowana
- Dziękuję- pocałował ją namiętnie w usta- tak się zastanawiam, czy to nie ja powinienem teraz pogadać z Naruto. Opowiedzieć mu o jego ojcu. W końcu znam go najlepiej, był moim nauczycielem.
- To dobry pomysł, ale daj zadziałać Sasuke. A co najważniejsze, nie obarczaj się winą, ok?
- Jasne, dla ciebie wszystko- zasalutował co sprawiło wybuch niekontrolowanego śmiechu z ust różowo włosej.
- A właśnie. Musimy też porozmawiać z drużyną a najbardziej z Kaiem, jak Sasuke ma wrócić, w końcu nie przepada za nim- mruknęła cicho przytulając się do umięśnionego ciała swego mężczyzny
- Taa, myślę, że akurat to będziemy musieli wyjaśnić razem… A właśnie! Sakura, ty naprawdę tak szybko wybaczyłaś Sasuke?
- Nie, daje mu ultimatum, ale Naruto na tym bardzo zależało, więc udaję, że mu wybaczyłam na 100 %
- Dobra z ciebie przyjaciółka- mruknął całując ją namiętnie. Nagle z ich miłosne pocałunku oderwał ich dzwonek do drzwi- kogo niesie?- podszedł powoli i otworzył po czym zaprosił gości do środka
- Kakashi- sensei, proszę opowiedz mi o mojej rodzinie…

wtorek, 30 października 2012

Proszę najnowsza nocia. Wiem, długo czekaliście, ale mam nadzieję, że sie podoba. Odbiega trochę od tematu ale chyba fajna, ja jestem z niej zadowolona :)
__________________________________________****______________________________________


- Myślisz, że go sprowadzą, Tsunade- sama?- spytała kobieta stojąca nad biurkiem Hokage
- Nie wierzysz w ich siłę perswazji?- zaśmiała się pod nosem, biorąc następny plik papierów
- Tsunade- sama, mówię serio. Boję się, że Naruto i Sakura nie przeżyją następnej porażki- Shizune wpatrywała się w swego Hokage z lekkim wyrzutem, mówiący „ jak mogłaś ich tam puścić!”
- Shizune, spokojnie! Nie wiem jak ty ale ja wierzę w Naruto- odpowiedziała, ocierając sobie oczy ze zmęczenia. Wstała i podeszła do okna za nią i spojrzała na postać Yondaime- w końcu to syn Czwartego, nie?
- No, właśnie- zaczęła niepewnie Shizune, wiedząc, że blond włosa nie jest skora do rozmowy na ten temat- nie uważasz, że Naruto jest już dorosły i powinien wiedzieć kim są jego rodzice?
- Shizune, rozmawiałyśmy o tym!- burknęła siadając z powrotem przy biurku- to, że Naruto ma 19 lat, nie znaczy, że jest na tyle dojrzały by zrozumieć powagę sytuacji.
- Myślę, że trochę przesadzasz! Za bardzo go niańczysz.  W końcu pokonał członka Akatsuki, Paina, nie jest już dzieckiem…- mruknęła Shizune, podstawiając jej kolejny dokument do podpisania
- Dobrze, Shizune, niech ci będzie. Przemyślę to, a tak w ogóle to, słyszałaś?
- Boże Tsunade, wiesz, że plotki są złe, prawda?- mruknęła załamana
- Ale to nie plotka. Sakura i Kakashi….
- Co?!- nagle do Sali weszła blond włosa kunoichi z dzieckiem na rękach- Co za gnida! Już ja się z nią policzę jak wróci!
- Ino! Witaj- blondynka wstała z za biurka i podeszła do dziewczyny tuląc maleństwo do siebie- jaki on duży, niedługo będę mu musiała drużyny szukać- zaśmiała się całując chłopca, i stawiając go na ziemi- potrzebujesz czegoś?- zwróciła się do medyczki
- Tak, Shikamaru prosił , abym przekazała, że jesteśmy gotowi na misje
- A Asuma?
- Moja mama z chęcią się nim zajmie- mruknęła promiennie
- Dobrze więc. Jutro jeszcze wam dam spokój, ale przygotujcie się powoli
- Hai! A właśnie gdzie Sakura? Nie wierzę, że nie powiedziała mi, że jest z Kakashi- senseiem!
- Są na misji z Naruto, swym kochasiem i ich tutejszą drużyną. Misji sprowadzenia…
- Mnie!- nagle wszyscy zgromadzeni w pokoju odwrócili się w stronę drzwi. Stało tam 7 ninja. W tym jeden zdecydowanie z przodu patrzący na Tsunade
- Sa-su-ke?- usłyszeli głos Ino- Co ty tu robisz?
- Ja…
- Sasuke, wrócił!- krzyknął podekscytowany Naruto- ha, mówiłem, że mi się uda go sprowadzić
- Zamknij się Idioto!- mruknął cicho Uchiha, nie spuszczając wzroku z Hokage
- Uchiha Sasuke, zbiegły ninja Wioski Ukrytej w Liściach. Shinobi rangi genin. W wieku 13 lat opuścił wioskę i ruszył do Orochimaru. W wieku 16 zabił go i w poszukiwaniu zemsty ruszył po Itachiego Uchiha w miedzyczasie, staczając walkę z tym o to Naruto, niemal go zabijając. Po unicestwieniu brata, jego następnym celem była grupa śledząca Jinchuuriki, w tym tego chłopca- znów wskazała na Uzumakiego- Wstąpając w progi tejże organizacji, twoim następnym celem była Konoha, ale to dopiero po wczepieniu sobie oczu Itachiego- wzięła głęboki wdech i pierwszy raz spojrzała na ciemnowłosego- pominęłam coś?
- Nie, Czcigodna! Nie pominęłaś niczego- mruknął młody Uchiha
- Tsunade, on się zmienił !- krzyknął Naruto
- Baczaj na słowa Uzumaki- mruknęła blondwłosa- jakoś wątpię, aby taka osoba była w stanie się zmienić – odpowiedziała wstając i podchodząc do shinobi
- Rozumiem, twoje zmartwienie, Tsuande- sama, ale ja naprawdę  się zmieniłem. Chcę wrócić do domu…
- Domu? Tego samego którego chciałeś zniszczyć- burknęła zbliżając się do chłopaka
- Co jest z tobą- krzyknął jej w twarz blondyn stając miedzy nią a przyjacielem- Sasuke to nasz przyjaciel!
- Ostrzegam cie, Uzumaki Naruto baczaj na słowa!- tym razem Tsunade już  nie wytrzymała
- Nie! Po co te pytania?  Nie rozumiem!
- Naruto- mruknął Sasuke- skończ, najwyraźniej nadal jesteś taki głupi jak ostatnio cie widziałem. Tsunade- sama rozumiem,  że mi nie ufasz, ale proszę daj mi szanse! Ja naprawdę chcę się zmienić, wrócić do przyjaciół, do domu. Daj mi szanse
- Nie! Nie pozwolę, abyś znów ich zranił- mruknęła wskazując na Sakurę i Naruto. Odwróciła się i usiadła z powrotem zza biurkiem. To było dla Naruto za dużo, aktywując tryb Mędrca, podszedł do Hokage rozwalając jednym uderzeniem jej biurko na małe kawałeczki, co przeraziło większość zgromadzonych a także zadziwiło
- Uzumaki- mruknęła cicho, nie dając się wyprowadzić z równowagi- zapłacisz za to biurko
- Gówno mnie obchodzi to biurko!
- Naruto! – krzyknęła na raz reszta shinobi
- Nie! Mam dosyć tego, że robisz co ci sie ziewnie podoba!- nie panował nad sobą. Zapomniał z kim rozmawia. Nie teraz go to nie obchodziło. Sasuke to jego przyjaciel, będzie o niego walczyć
- Radzę ci Naruto, uspokój się- mruknęła wstając i powoli i podchodząc do Chuunina.
- Bo co, kim ty kurwa jesteś, aby mi mówić co mam robić?
- Jestem twoim Hokage!- jej głos powoli się podnosił
- Co za Hokage, robi takie rzeczy!
- Sam powinieneś mnie zrozumieć. W końcu sam chcesz  nim zostać. Takie sytuacje trzeba czasami podjąć, bez względu na to jakie są one trudne!
- Jak tak, to pieprze, to całe bycie Hokage! Nie porzucę przyjaciół dla bycia kimś tak marnym jak Hokage. Nie po to do cholery ratowałem tą wioskę, aby teraz ona odwracała się od naszych przyjaciół!- nagle poczuł jak silny uścisk przyciska go do ściany- co zabijesz mnie?  Nie, nie zrobisz tego. Jestem wam potrzeby. W końcu jestem bronią ostateczną wioski, jak na Jinchuuriki przystało…
- Naruto, uwierz, mi w tym momencie zabiłabym cie z wielką chęcią. A to, że jesteś Jinchuuriki nie jest powodem aby utrzymać cie przy życiu
- A więc co to jest? Nie mów, że speniałaś. Wielką Księżniczkę Tsunade strach obleciał!- zaśmiał się złośliwie. W tym momencie Tsunade nie wytrzymała i krzyknęła mu prosto w twarz
- Nie mogę zabić syna Czwartego Hokage!

Chyba żartujesz? !



Wszyscy skamienieli. Wpatrywali się w Sasuke jak w ducha. Nagle z ciszy wyrwał ich śmiech Sakury
- Chyba, żartujesz, co ?- przycisnęła go mocniej do drzewa- naprawdę uważasz, że damy się nabrać- krzyknęła mu prosto w twarz. W jej oczach widzieć można było złość i nienawiść.
- Sakura, puść go. Wysłuchajmy co ma do powiedzenia- mruknął Kakashi, kładąc dłoń na jej ramieniu
- Nie Kakashi! Nie wróci do wioski. JA na to nie pozwolę!- w jej oczach pojawiły się łzy a pięść powędrowała w jego stronę, gdy nagle Naruto pojawił się przed nią i zatrzymał jej cios, uwalniając jednocześnie ciemnowłosego od uścisku dziewczyny.
- No, Naruto zabierz swą dziewczynę… Najwyraźniej nadal jest nadpobudliwa- zaśmiał się Uchiha. Nim się zorientował przed nim tym razem stanął Kakashi
- Baczaj na słowa Uchiha- burknął szaro włosy znów przygniatając chłopaka do drzewa
- Co jest. Niech jej chłopak ją ochrania…- mruknął Sasuke
- Właśnie to robi- mruknęła Sakura, przybliżając się do chłopaka. W tym właśnie momencie źrenice chłopaka zrobiły się mniejsze, rysy twarzy łagodniejsze i nagle zaczął się dusić, kaszląc krwią. Hatake, puścił go, przez co Uchiha opadł na kolana przed nimi. Nagle poczuł, że siła która jeszcze przed chwilą miał w sobie, nagle wyleciała
- Gdzie… gdzie ja jestem?- mruknął pod nosem. Podniósł głowę do góry i spostrzegł, że  patrzą na niego para niebieskich oczu- Na… Naruto ? Co ja tu robie? Co ważniejsze, co wy tu robicie?- nagle poczuł jak silne ramiona blondyna stawiają go na równe nogi
- W porządku, Sasuke? – nagle ku zdziwieniu wszystkich z oczu ciemnowłosego poleciała pojedyncza łza-  Ha, no no ile musiałem czekać by zobaczyć cie w takiej sytuacji- zaśmiał się przyjacielsko Chunin
- Ja, wy- spojrzał im w oczy- możemy pogadać ?
- Po co?- zwróciła się Sakura- nie wiem, czy jest o czym gadać !
- Sakura- Chan, dajmy mu mówić, w końcu to nasz przyjaciel- mruknął Naruto, podchodząc do dziewczyny
- PRZYJACIELEM! On- tu spojrzała na Uchihę- on już dawno nie jest naszym przyjacielem- syknęła ze złości i ruszyła do lasu- idę z geninami po wodę- odwróciła się i spojrzała to na Sasuke to na chłopców- jak wrócę, to go ma już tu nie być!- i ruszyła przed siebie
- Ał, wrednawa się zrobiła!- mruknął Sasuke- a więc możemy pogadać ?- spojrzał mężczyzną w oczy,, siadając wygodnie pod drzewem
- O czym?- spytał trochę wkurzony Kakashi
- O wszystkim, o tym co się stało przed chwilą i dawno temu…
- Naprawdę, chcesz o tym rozmawiać?- spytała Sakura, wracając z wodą- nie wiem czy to coś zmieni- jej ton się zmienił- przecież my wszystko wiemy- podeszła do przyjaciół i usiadła obok swego narzeczonego
- Chcę, wam wszystko opowiedzieć, wytłumaczyć się. Wiem, że nie mam prawa tego robić, ale nie mogę już tak dalej żyć… Ja… tęskniłem, za domem, za rodziną. Dlatego proszę wysłuchajcie mnie ! Nie musicie mi wierzyć, ale błagam przynajmniej mnie posłuchajcie…- patrzył na nich oczekująco. Mężczyźni za to spojrzeli na różowo-włosom.  Dziewczyna wstała i podeszła do byłego przyjaciela. Usiadła przed nim i ku zdziwieniu wszystkich zaczęła uleczać jego rany
- Mów, będę cie w tym samym czasie uleczać- mruknęła nie patrząc mu w oczy- tylko nie ruszaj się, masz złamane żebro, spróbuję ci je uleczyć, ale będę mogła je nastawić dopiero jak wrócimy do wioski
- Sakura, ty- zaczął, ale skończył, gdy zobaczył pojedynczą łzę spływającą po jej policzku- Dobrze, zacznijmy więc od początku. Jak wiecie, uciekłem z wioski, gdy otrzymałem przeklętą pieczęć od Orochimaru. Odszedłem, po moc, która pomogła by mi zemścić się na bracie. Nie martwiłem się wtedy o nic. Chciałem tylko zemsty. Kiedy dotarłem do Orochimaru, moja osoba zagłębiała się coraz bardziej w ciemność. Nie wiedziałem co robię. Zacząłem z nim trenować. Stawałem się coraz silniejszy dzięki, tej cholernej pieczęci! Nie wiedziałem jeszcze, że za moje zachowanie była odpowiedzialna owa pieczęć…
- Masz na myśli, że za twoje bezczelne zachowanie wynikało z tej pieczęci?- wtrącił Kai, który wraz z kolegami przyłączył się do kręgu
- Kai!-  burknął Kakashi, patrząc ze złością, ale i zarazem rozbawieniem na swego podopiecznego
- Nie, Kakashi- sensei, ma rację. Może nie było to 100% wina, ale większa. Moja nienawiść do brata skumulowała tą potęgę. No ale, stałem się na tyle silny by pewnego dnia wyrwać się z sideł Orochimaru i ruszył na poszukiwanie Itachiego. Zabiłem go wchłaniając go do siebie za pomocą sharingana. Nastał w końcu czas kiedy go spotkałem. Walczyliśmy. Nasze siły były prawie równe. Ale wtedy z braku chakry Orochimaru wyłonił się ze mnie i zaczął walczyć z Itachim, z którym przegrał. Dzięki temu zostawił mnie  w spokoju. Po walce, którą wygrałem ale tylko dzięki poświęceniu brata, ktoś z Akatsuki opowiedział mi prawdę o klanie Uchiha i Itachim. Znowu, dzięki temu, że Orochimaru już mną nie kontrolował mogłem czuć, moje uczucia wróciły. Postanowiłem was odszukać i spróbować zacząć od nowa, jeśli mi na to pozwolicie…- nagle w lesie nastała cisza. Nikt na siebie nie patrzył.
- Ty idioto!- burknął Naruto, waląc go w ramię- jak dobrze cie widzieć- przytulił go do siebie( tylko bz skojarzen mi tu! Wiecie taki przyjacielski uścisk :P )-  jak możesz myśleć, że cie nie przyjmiemy!- Sasuke spojrzał na niego lekko zdziwiony, uśmiechnął się lekko, waląc go po głowie
- Odsuń się matole! Jesteś za blisko- nagle poczuł jak ktoś wali go w czubek głowy
- Zachowujcie się jak dorośli, tym bardziej ty, muszę cie wyleczyć!- burknęła Sakura, uśmiechając się do przyjaciela
- Radzę ci ją słuchać, potrafi być straszna- mruknął Hatake uśmiechając się do swego ucznia. Nagle uśmiech zszedł z jego twarzy, gdy spostrzegł wzrok swej dziewczyny jakby mówiący „ Powiedz, coś jeszcze a cie zabiję”
- Sakura…- nagle wszyscy przycichli patrząc na dwójkę- czy ty?
- Zamknij się ! – uśmiechnęła się do niego przyjaźnie- zamknij się nim powiesz coś niewłaściwego- dobra myślę, że wystarczy. Resztę cie wyleczę w wiosce. Wstawaj, myślę, że musimy ruszać. Tsunade- sama będzie się martwić.

Spotkanie po latach



- Kim jesteś?!- krzyknął Naruto do postaci stojącej na gałęzi drzewa
- Wiesz, to smutne, że nie poznajesz, swego starego przyjaciela, Naruto!- nim zebrani zdali sobie sprawę z kim rozmawiają, chłopak, stał przy Uzumakim,  opierając się o jego bark, przypatrując się zgromadzonym
- Sasuke?- mruknął z niedowierzeniem blondyn. Nagle zza drzew wyszedł księżyc i oświetlał postać młodego mężczyzny z symbolem klany Uchiha na bluzie z tyłu
- No, no zmieniliście się przez te 3 lata…- zaśmiał się cicho- ale nigdy bym nie pomyślał, że mnie nie poznasz, Naruto
- Wiesz Sasuke, 3 lata to kupa czasu- zachichotał blondyn bacznie obserwując każdy ruch ciemnowłosego. Najbardziej martwiła go katana przy jego lewym pasie. W tym samym momencie wszedł w tryb mędrca
- No Naruto, po co ta wrażliwość, już nie możesz się doczekać walki ze mną?- spytał chytrze
- Jak to mówią przyjacielu, strzeżonego Pan Bóg strzeże- nagle odwrócił się do reszty drużyny. Poklepał Uzumakiego po ramieniu i ruszył w ich stronę- Tsunade musi mnie bardzo niedoceniać, skoro wysyła przeciw mnie geninów- jego wzrok skierował się trójkę młodych shinobi stojących niecałe 10 metrów od niego
- To, że jesteśmy geninami, nie znaczy, że możesz nas niedoceniać!- krzyknął Kai, uaktywniając swego Byakugana
- No, no dzieciak z klany Hyuga- w mgnieniu oka znalazł się za chłopakiem- zobaczmy, czy poziom tego klanu się podwyższył, czy też odwrotnie. Już wyciągał katanę, gdy poczuł straszliwy ból na swym lewym policzku i jak wpada w drzewo  z wielkim trzaskiem. Wstał i spojrzał na geninów z zaskoczeniem, ale na pewno nie spodziewał ujrzeć tego co zobaczył
- Jeśli włos spadnie im z głowy, to obiecuję, zabiję się UCHIHA SASUEK!- to różowo włosa stała teraz za Kaiem z reką wyciągniętą do przodu, przypatrując się z nienawiścią na dawnego przyjaciela
- Sakura?- powiedzieli w tym samym momencie Kakashi i Naruto
- No, no widzę, że nie tylko wypiękniałaś, ale i stałaś się silniejsza, HARUNO SAKURA- mruknął szatyn wycierając krew z ust- Cholera, słyszałem, że stała się medycznym ninja, ale nie spodziewałem się, że stanie się tak szybka i zyska tak brutalną siłę… a więc, te patałachy to twoja drużyna- zaśmiał się Uchiha
- Nasza!- wtrącił sie Kakashi, uaktywniając swego sharingana
- Sharingan, nie powinieneś go mieć! To oznaka, że należysz do klany Uchiha! Jestem ciekawy, które oczy są lepsze, moje czy twoje!
- Zgaduję, że nigdy się nie dowiecie- wtrącił Naruto
- Oż doprawdy? A niby czemu
- Otóż przyjacielu, są dwa powody! Pierwszy to może fakt, że oczy które posiadasz to nie są już twoje oczy, tylko oczy twego brata- w tym momencie Sasuke drgnął a jego oczy stały się groźniejsze- a po drugie; ja jestem twoim przeciwnikiem- i w mgnieniu oka stanął za ciemnowłosym z kunaiem przy jego gardle. Sasuke zdziwiony spojrzał na blondyna, po czym kąciki jego ust powędrowały do góry
- A więc to jest Tryb Mędrca! Nieźle Naruto. Kto by pomyślał, że idiota taki jak ty będzie w stanie opanować taką technikę
-Hahaha! Uwierz mi Sasuke, to nie jedyna rzecz jakiej się nauczyłem- szepnął mu do ucha po czym pchnął go mieczem, na co Mai krzyknęła- wy- tu spojrzał na geninów- idźcie stąd, ta walka nie jest waszą walką, nie wtrącajcie się! Zrozumiano, nie jesteście w stanie go nawet zranić! Więc schowajcie się!- cała trójka z lękiem w oczach spojrzeli na swych sensei po czym ruszyli w głąb lasu
- No widzę, że nie dorosłeś tylko fizycznie, ale i psychicznie- usłyszeli głosy za nimi. Wychodził powoli zza drzewa
- Nie można przez całe życie zachowywać się jak dziecko nie uważasz?- nagle, uśmiechnął się i kiwnął głową w stronę chłopaka. Zdziwiło go to trochę, więc postanowił zobaczyć o co mu chodziło. Nagle przed nim stanęła Sakura i przygwoździła go do drzewa. Za nią stanął Kakashi z gotowym chidori, w razie gdyby chciał uciec, albo co gorsza zranić dziewczynę
- Kto  by pomyślał, że staniesz się taka bezduszna, Sakura
- Muszę podziękować tobie, gdyby nie twoja głupota i twoja samolubność nigdy nie stałabym się taka jaka jestem teraz- przycisnęła go mocniej do drzewa a odpowiedzią była stróżka krwi lecąca z jego ust
- Nie przyszedłem tu walczyć- powiedział szorstko. Te słowa wszystkich zaskoczyły, ale nie koniecznie przekonały.
- Hmm… Jakoś trudno mi w to uwierzyć- burknął Hatake spoglądając mu w oczy- skąd ta zmiana?
- Po śmierci Itachieg, zrozumiałem swój błąd…- nagle zapadła cisza- Chcę wrócić do domu. Chcę wrócić do Konohy!