- Było naprawdę miło –
odezwał się Kakashi, gdy wracali do domu
- Tak, Ino naprawdę się
postarała. Ona to ma smykałkę to robienia imprez J- spojrzała na Hatake. Nie
mogła uwierzyć, że mogła go dziś niemal stracić. Nie już nie będzie samolubna,
zajmie się nim, o tak zajmie i to jeszcze dziś … Doszli do domu- zrobię jakieś
herbaty, nie wiem jak tobie, ale mnie się jakoś nie chce spać
- No, mi też, szczerze
powiedziawszy, to może idź się umyj, ja zrobię tej herbaty, w końcu to twoje
urodziny
- Już, nie jest 1:30-
zaśmiała się różowo włosa, ale z chęcią, poszła do góry się umyć. Kakashi
grzecznie zrobił herbatę. Było to trochę trudne po paru butelkach sake, ale
alkohol jakoś nigdy na niego źle nie działał, bez względu na to ile wypił.
Gotowe herbaty postawił na stoliku obok kanapy wraz ze słodyczami, które
znalazł w szafce. Usiadł wygodnie na kanapie, wyjął książkę i zaczął zawzięcie
czytać. Po ok. 25 min, w pokoju zrobiło się ciemno, ktoś zgasił światło. Nagle
usłyszał kobiecy głos, głos tak uwielbiony przez niego
- Myślę, że ta książka nie
będzie ci już potrzebna- usłyszał i nagle przed jego oczami ukazała się ona. W
swym różowym szlafroku z włosami spiętymi w kok
- O naprawdę? A masz coś lepszego do
zaoferowania?- spytał chytrze, nie odwracając wzroku od książki. Oczywiście już
jej nie czytał wpatrywał się tylko w strony chcąc zabawić się ze swą
dziewczyną. Ona podeszła tylko do niego bliżej. Zaczęła powoli rozwiązywać
szlafrok…
- No… to, to już zależy od
ciebie- szepnęła cicho, w jej głosie słychać było podniecenie. Rozwiązała
szlafrok i spuściła go swobodnie na dół. Kakashi widząc ją tylko przełknął
ślinę. Przed nim stał istny anioł… nie to
już zdecydowanie nie był anioł, ta, to był diabeł, nie diablica, i to jaka…
- Widzę, że nałożyłaś i
drugi prezent ode mnie- mruknął cicho, w jego głosie też już było czuć
podniecenie. Szczerze powiedziawszy, kto by się dziwił. Miała na sobie czerwone
wdzianko. Przypominające trochę sukienkę mini, bardzo mini z zawiązaniem na
środku piersi, które Sakura, pewnie celowo odluzowała, dzięki czemu jej piersi
były bardziej widoczne…
- Więc, zainteresowałam cię
przynajmniej trochę bardziej niż ta książka?
- Powiem tak, zaczyna robić
się ciekawie, ale mam nadzieję, że sprawisz bym całkowicie zapomniał o tej
książce…- szepnął uśmiechając się chytrze do dziewczyny wciąż trzymając książkę
w dłoniach. Dziewczyna podeszła do niego. Schyliła się i zgrabnie zabrała
książkę. Odwróciła się aby odłożyć ją na bok, gdy nagle „przypadkiem” upadła na
podłogę. Sakura, zgrabnie, oczywiście wypychając swój zgrabny tyłeczek
podniosła ją, wywołując u Kakashiego następne niespokojne przełknięcia śliny.
Odwróciła się. Powoli usiadła mu na kolana. Przez chwilę nic nie robiąc
patrzyli sobie w oczy. Ściągnęła mu maskę i złożyła na jego ustach pocałunek.
Na początku powoli muskała jego usta, powoli czekając na pozwolenie aby wejść
dalej. Gdy już takie otrzymała, zaczęła penetrować językiem wnętrze ust
Kakashiego aż napotkała język mężczyzny i rozpoczęli magiczny taniec. Oderwała
się od niego. Jej ręce teraz wędrowały w górę ściągając z niego koszulkę nocną.
Powoli bez pośpiechu brnęła prze tors mężczyzny, nie opuszczając ani kawałka
tego idealnego ciała. Gdy pozbył się zbędnej części garderoby położyła kochanka
na kanapie. Siedziała na nim. Znów widziała jego idealnie wyrzeźbiony tors.
Patrzyła na niego dość długo, co Kakashiego lekko bawiło. Pochyliła się w jego
stronę. Pocałowała delikatnie w usta, zniżając się do szyi. Podgryzała ją
lekko. W końcu doszła do wymarzonego torsu. Zaczęła znów powoli błądzić rękoma
po jego klatce piersiowej. Za przykładem rąk poszedł języczek. Zostawiał on na
klacie mężczyzny ślady, jakby dróżkę. Jego oddech stawał się coraz szybszy. Ona
powoli bez pośpiechu zniżała się ku jego spodniom. Kiedy poczuł, że swymi
drobnymi rączkami rozpina jego rozporek. Postanowił zacząć działać. Obrócił ją
lekko. Teraz to on był u góry- No, muszę
przyznać zaciekawiłaś mnie- zaśmiał się pod nosem- pozwól, że pokaże ci co
potrafi Hatake Kakashi- uśmiechnął się do niej czule i złożył na jej ustach
soczystego buziaka. Zaczął schodzić coraz niżej. Już na początku strój zaczął
mu ewidentnie przeszkadzać. Nie ściągnął go całkowicie, lecz tylko zniżył do
jej bioder, ukazując jej piękne piersi. Zaczął czuć, że brakuje mu miejsca w
spodniach, ale nie przerywał, chciał dać jej jak najwięcej radości z tego
pierwszego razu. Powędrował do piersi. Zaczął je lekko ugniatać a zarazem czule
całować. Co jak się okazało bajecznie się dziewczynie podobało. Nie minęła
chwila a już było słychać ciche jęki, a piersi zaczęły poruszać się
przynajmniej dwa razy szybciej. Nie przestając całować jej ciała zbliżał się do
jej bioder. Już miał zsunąć ubrania z bioder, spojrzał do góry czekając na potwierdzenie.
Spojrzał jej w oczy- Mogę?- spytał gdy
nie usłyszał ani nie zobaczyć żadnej reakcji
- Kakashi… ja...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz