- Sakura, wszystko w
porządku?- spytała zaniepokojona Ino. Kiedy usłyszała krzyk na zewnątrz
postanowiła pójść zobaczyć co się stało. Ale kiedy wyszła zobaczyła jedynie
swoją przyjaciółkę, stojącą samotnie w ciemności. Kidy podeszła zdała sobie
sprawę, że płacze…- słyszałam, krzyki…
- Kakashi… - nie
odpowiadając ruszyła przed siebie- gdzie on może być? Pójdę do domu...-
ale nagle przypomniała sobie słowa Kakashiego- „Kiedy jest mi źle zawsze tu przychodzę”- nagle zmieniła kierunek
i kierowała się w stronę pomnika bohaterów. Gdy tam doszła zobaczyła stojącego
Kakashiego. Podeszła do niego powoli i stanęła w bezpiecznej odległości-
Szukałam cie- powiedziała cicho.
- Po co ?- spytał
obojętnie. Nie spojrzał na nią nawet. Co Sakurę uderzyło
- Ja nie wiedziałam, że to
Cię tak dotknie…
- No nie pewnie…! Będę tam
po prostu stał i patrzył jak jakiś facet cie obściskuje- to już było dla niego
za dużo. Nie wytrzymał. Odwrócił się i krzyknął jej prosto w twarz- czy ty
czasami myślisz o uczuciach innych!? Wiesz jak ja się do cholery poczułem… Nie!
Nie obchodzi cie to… Pewnie przyszłaś tu dlatego, bo TOBIE się źle na sercu
zrobiło! Mam rację?!- odpowiedziała mu cisza- Tak myślałem…- te słowa
powiedział już ciszej i znów zniknął jej z oczu.
- Czy… czy to prawda?
Czy naprawdę martwię się tylko o siebie? Jak tak racjonalnie pomyśleć, to on
zawsze przy mnie był, zgadzał się na każdą moją zachciankę. Nie wiedziałam, że
może być zazdrosny… Na dodatek, on mnie zna z każdej strony, a ja nie wiem
nawet małej cząstki o nim… ale nie chcę go stracić, jest dla mnie wszystkim…-
opadła na najbliższe drzewo i zakrywając twarz w dłoniach zaczęła cicho płakać.
***
- Ino, gdzie Sakura-
dziewczyna gwałtownie się obróciła, słysząc głos Gaary
- Sama chciałabym to wiedzieć...
Widziałam, jedynie jak kłócą się o coś z Kakashi- sensei. On później gdzieś pobiegł a ona stała tam i
płakała. Chciałam podejść i się spytać co się stało, ale ona tylko szepnęła
jego imię i pobiegła…
- Ehm…- westchnął Gaara-
wiedziałem, że tak będzie…
- Co wiedziałeś- spytała
blondynka zmartwiona o przyjaciółkę
- Hmm… Ino potrzebuję
twojej pomocy, ale muszę wiedzieć, czy mogę ci zaufać- gdy otrzymał
potwierdzenie przez stanowcze skinięcie głowy przez dziewczynę dodał- wracaj na
imprezę, najlepiej jakbyś stworzyła 3 klony Sakurę, Kakashiego i mnie. Udawaj,
że nic się nie stało…- powiedział i ruszył przed sobą
- Toż mi dał zadanie no,
no- naburmuszyła się ale zrobiła co kazał i wróciła na imprezę
***
- Mówiłem, ci że masz jej
nie ranić- mruknął cicho gdy w końcu go znalazł
- To nie ja ją ranię, lecz
odwrotnie… Co tu robisz?- te ostatnie spytał z pretensją w glosie- Nie wtrącaj
się w nie swoje sprawy
- Otóż, tu drogi Kakashi,
się nie zgadzamy, otóż jest to moja sprawa, gdyż obaj jesteście moimi
przyjaciółmi i nie chcę widzieć jak moi przyjaciele cierpią z powodu…- przerwał
i ściszył ton, tak, że go już praktycznie nie było słychać- z mojego powodu.
Dlatego proszę cie o chwilę rozmowy- Kakashi spojrzał na niego podejrzliwie,
ale zgodził się i już po chwili usiedli pod drzewem i zaczęli poważną męską
rozmowę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz