wtorek, 30 października 2012

Spotkanie po latach



- Kim jesteś?!- krzyknął Naruto do postaci stojącej na gałęzi drzewa
- Wiesz, to smutne, że nie poznajesz, swego starego przyjaciela, Naruto!- nim zebrani zdali sobie sprawę z kim rozmawiają, chłopak, stał przy Uzumakim,  opierając się o jego bark, przypatrując się zgromadzonym
- Sasuke?- mruknął z niedowierzeniem blondyn. Nagle zza drzew wyszedł księżyc i oświetlał postać młodego mężczyzny z symbolem klany Uchiha na bluzie z tyłu
- No, no zmieniliście się przez te 3 lata…- zaśmiał się cicho- ale nigdy bym nie pomyślał, że mnie nie poznasz, Naruto
- Wiesz Sasuke, 3 lata to kupa czasu- zachichotał blondyn bacznie obserwując każdy ruch ciemnowłosego. Najbardziej martwiła go katana przy jego lewym pasie. W tym samym momencie wszedł w tryb mędrca
- No Naruto, po co ta wrażliwość, już nie możesz się doczekać walki ze mną?- spytał chytrze
- Jak to mówią przyjacielu, strzeżonego Pan Bóg strzeże- nagle odwrócił się do reszty drużyny. Poklepał Uzumakiego po ramieniu i ruszył w ich stronę- Tsunade musi mnie bardzo niedoceniać, skoro wysyła przeciw mnie geninów- jego wzrok skierował się trójkę młodych shinobi stojących niecałe 10 metrów od niego
- To, że jesteśmy geninami, nie znaczy, że możesz nas niedoceniać!- krzyknął Kai, uaktywniając swego Byakugana
- No, no dzieciak z klany Hyuga- w mgnieniu oka znalazł się za chłopakiem- zobaczmy, czy poziom tego klanu się podwyższył, czy też odwrotnie. Już wyciągał katanę, gdy poczuł straszliwy ból na swym lewym policzku i jak wpada w drzewo  z wielkim trzaskiem. Wstał i spojrzał na geninów z zaskoczeniem, ale na pewno nie spodziewał ujrzeć tego co zobaczył
- Jeśli włos spadnie im z głowy, to obiecuję, zabiję się UCHIHA SASUEK!- to różowo włosa stała teraz za Kaiem z reką wyciągniętą do przodu, przypatrując się z nienawiścią na dawnego przyjaciela
- Sakura?- powiedzieli w tym samym momencie Kakashi i Naruto
- No, no widzę, że nie tylko wypiękniałaś, ale i stałaś się silniejsza, HARUNO SAKURA- mruknął szatyn wycierając krew z ust- Cholera, słyszałem, że stała się medycznym ninja, ale nie spodziewałem się, że stanie się tak szybka i zyska tak brutalną siłę… a więc, te patałachy to twoja drużyna- zaśmiał się Uchiha
- Nasza!- wtrącił sie Kakashi, uaktywniając swego sharingana
- Sharingan, nie powinieneś go mieć! To oznaka, że należysz do klany Uchiha! Jestem ciekawy, które oczy są lepsze, moje czy twoje!
- Zgaduję, że nigdy się nie dowiecie- wtrącił Naruto
- Oż doprawdy? A niby czemu
- Otóż przyjacielu, są dwa powody! Pierwszy to może fakt, że oczy które posiadasz to nie są już twoje oczy, tylko oczy twego brata- w tym momencie Sasuke drgnął a jego oczy stały się groźniejsze- a po drugie; ja jestem twoim przeciwnikiem- i w mgnieniu oka stanął za ciemnowłosym z kunaiem przy jego gardle. Sasuke zdziwiony spojrzał na blondyna, po czym kąciki jego ust powędrowały do góry
- A więc to jest Tryb Mędrca! Nieźle Naruto. Kto by pomyślał, że idiota taki jak ty będzie w stanie opanować taką technikę
-Hahaha! Uwierz mi Sasuke, to nie jedyna rzecz jakiej się nauczyłem- szepnął mu do ucha po czym pchnął go mieczem, na co Mai krzyknęła- wy- tu spojrzał na geninów- idźcie stąd, ta walka nie jest waszą walką, nie wtrącajcie się! Zrozumiano, nie jesteście w stanie go nawet zranić! Więc schowajcie się!- cała trójka z lękiem w oczach spojrzeli na swych sensei po czym ruszyli w głąb lasu
- No widzę, że nie dorosłeś tylko fizycznie, ale i psychicznie- usłyszeli głosy za nimi. Wychodził powoli zza drzewa
- Nie można przez całe życie zachowywać się jak dziecko nie uważasz?- nagle, uśmiechnął się i kiwnął głową w stronę chłopaka. Zdziwiło go to trochę, więc postanowił zobaczyć o co mu chodziło. Nagle przed nim stanęła Sakura i przygwoździła go do drzewa. Za nią stanął Kakashi z gotowym chidori, w razie gdyby chciał uciec, albo co gorsza zranić dziewczynę
- Kto  by pomyślał, że staniesz się taka bezduszna, Sakura
- Muszę podziękować tobie, gdyby nie twoja głupota i twoja samolubność nigdy nie stałabym się taka jaka jestem teraz- przycisnęła go mocniej do drzewa a odpowiedzią była stróżka krwi lecąca z jego ust
- Nie przyszedłem tu walczyć- powiedział szorstko. Te słowa wszystkich zaskoczyły, ale nie koniecznie przekonały.
- Hmm… Jakoś trudno mi w to uwierzyć- burknął Hatake spoglądając mu w oczy- skąd ta zmiana?
- Po śmierci Itachieg, zrozumiałem swój błąd…- nagle zapadła cisza- Chcę wrócić do domu. Chcę wrócić do Konohy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz