- Kim jesteś?!- krzyknął Naruto do postaci stojącej na
gałęzi drzewa
- Wiesz, to smutne, że nie poznajesz, swego starego
przyjaciela, Naruto!- nim zebrani zdali sobie sprawę z kim rozmawiają, chłopak,
stał przy Uzumakim, opierając się o jego
bark, przypatrując się zgromadzonym
- Sasuke?- mruknął z niedowierzeniem blondyn. Nagle zza
drzew wyszedł księżyc i oświetlał postać młodego mężczyzny z symbolem klany
Uchiha na bluzie z tyłu
- No, no zmieniliście się przez te 3 lata…- zaśmiał się
cicho- ale nigdy bym nie pomyślał, że mnie nie poznasz, Naruto
- Wiesz Sasuke, 3 lata to kupa czasu- zachichotał blondyn bacznie
obserwując każdy ruch ciemnowłosego. Najbardziej martwiła go katana przy jego
lewym pasie. W tym samym momencie wszedł w tryb mędrca
- No Naruto, po co ta wrażliwość, już nie możesz się
doczekać walki ze mną?- spytał chytrze
- Jak to mówią przyjacielu, strzeżonego Pan Bóg strzeże-
nagle odwrócił się do reszty drużyny. Poklepał Uzumakiego po ramieniu i ruszył
w ich stronę- Tsunade musi mnie bardzo niedoceniać, skoro wysyła przeciw mnie
geninów- jego wzrok skierował się trójkę młodych shinobi stojących niecałe 10
metrów od niego
- To, że jesteśmy geninami, nie znaczy, że możesz nas
niedoceniać!- krzyknął Kai, uaktywniając swego Byakugana
- No, no dzieciak z klany Hyuga- w mgnieniu oka znalazł się
za chłopakiem- zobaczmy, czy poziom tego klanu się podwyższył, czy też
odwrotnie. Już wyciągał katanę, gdy poczuł straszliwy ból na swym lewym
policzku i jak wpada w drzewo z wielkim
trzaskiem. Wstał i spojrzał na geninów z zaskoczeniem, ale na pewno nie
spodziewał ujrzeć tego co zobaczył
- Jeśli włos spadnie im z głowy, to obiecuję, zabiję się
UCHIHA SASUEK!- to różowo włosa stała teraz za Kaiem z reką wyciągniętą do
przodu, przypatrując się z nienawiścią na dawnego przyjaciela
- Sakura?- powiedzieli w tym samym momencie Kakashi i Naruto
- No, no widzę, że nie tylko wypiękniałaś, ale i stałaś się
silniejsza, HARUNO SAKURA- mruknął szatyn wycierając krew z ust- Cholera,
słyszałem, że stała się medycznym ninja, ale nie spodziewałem się, że stanie
się tak szybka i zyska tak brutalną siłę… a więc, te patałachy to twoja
drużyna- zaśmiał się Uchiha
- Nasza!- wtrącił sie Kakashi, uaktywniając swego sharingana
- Sharingan, nie powinieneś go mieć! To oznaka, że należysz
do klany Uchiha! Jestem ciekawy, które oczy są lepsze, moje czy twoje!
- Zgaduję, że nigdy się nie dowiecie- wtrącił Naruto
- Oż doprawdy? A niby czemu
- Otóż przyjacielu, są dwa powody! Pierwszy to może fakt, że
oczy które posiadasz to nie są już twoje oczy, tylko oczy twego brata- w tym
momencie Sasuke drgnął a jego oczy stały się groźniejsze- a po drugie; ja
jestem twoim przeciwnikiem- i w mgnieniu oka stanął za ciemnowłosym z kunaiem
przy jego gardle. Sasuke zdziwiony spojrzał na blondyna, po czym kąciki jego
ust powędrowały do góry
- A więc to jest Tryb Mędrca! Nieźle Naruto. Kto by
pomyślał, że idiota taki jak ty będzie w stanie opanować taką technikę
-Hahaha! Uwierz mi Sasuke, to nie jedyna rzecz jakiej się
nauczyłem- szepnął mu do ucha po czym pchnął go mieczem, na co Mai krzyknęła-
wy- tu spojrzał na geninów- idźcie stąd, ta walka nie jest waszą walką, nie
wtrącajcie się! Zrozumiano, nie jesteście w stanie go nawet zranić! Więc
schowajcie się!- cała trójka z lękiem w oczach spojrzeli na swych sensei po
czym ruszyli w głąb lasu
- No widzę, że nie dorosłeś tylko fizycznie, ale i
psychicznie- usłyszeli głosy za nimi. Wychodził powoli zza drzewa
- Nie można przez całe życie zachowywać się jak dziecko nie
uważasz?- nagle, uśmiechnął się i kiwnął głową w stronę chłopaka. Zdziwiło go
to trochę, więc postanowił zobaczyć o co mu chodziło. Nagle przed nim stanęła
Sakura i przygwoździła go do drzewa. Za nią stanął Kakashi z gotowym chidori, w
razie gdyby chciał uciec, albo co gorsza zranić dziewczynę
- Kto by pomyślał, że
staniesz się taka bezduszna, Sakura
- Muszę podziękować tobie, gdyby nie twoja głupota i twoja
samolubność nigdy nie stałabym się taka jaka jestem teraz- przycisnęła go
mocniej do drzewa a odpowiedzią była stróżka krwi lecąca z jego ust
- Nie przyszedłem tu walczyć- powiedział szorstko. Te słowa
wszystkich zaskoczyły, ale nie koniecznie przekonały.
- Hmm… Jakoś trudno mi w to uwierzyć- burknął Hatake
spoglądając mu w oczy- skąd ta zmiana?
- Po śmierci Itachieg, zrozumiałem swój błąd…- nagle zapadła
cisza- Chcę wrócić do domu. Chcę wrócić do Konohy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz