wtorek, 30 października 2012

Dzięki tobie znów zacząłem kochać



- Boże, pogięło Cię dziewczyno?! Wstawać o 8 rano. W wolny dzień !- no tak a której miała wstać. Wczoraj zasnęła  pewnie koło 19. Tylko jedna rzecz ją zastanawia, jak znalazła się w łóżku? Spojrzała ciepło na mężczyznę leżącego obok niej- jak on słodko wygląda jak śpi. Nie wygląda jak jeden z najsilniejszych shinobi w wiosce- powiedziała pod nosem wstała i pokierowała się cicho do łazienki. Ubrała się też najciszej jak mogła, aby tylko go nie obudzić- Nadal nie mogę uwierzyć, że naprawdę z nim jestem- ciągle wstając nie mogła w to uwierzyć, że ma takie szczęście, że właśnie ją wybrał. Poszła do kuchni. Zrobiła kawę i już chciała zrobić jakąś jajecznicę, ale pomyślała, że jak i tak wstała wcześnie a dziś do 18 ( wiecie imprezka przyp. aut) nie ma nic do roboty, to zrobi dla swego ukochanego coś przepysznego- Wiem zrobię rogaliki, mam nadzieję, że lubi słodkości…- powiedziała do siebie. Po godzinie śniadanie było gotowe. Nalała kawę, położyła wszystko na tacy i ruszyła do pokoju. Weszła i z uśmiechem na twarzy zobaczyła, że jej ukochany jeszcze śpi. Położyła tacę na stoliku i poszła go obudzić.  Podeszła do niego i szepnęła do ucha- kochanie, śniadanie do łóżka- Ona z zachwytem patrzyła jak Hatake się budzi. Robił to tak słodko. Miał rozczochrane włosy, co dziewczynie się szaleńczo podobało. Kiedy ją ujrzał uśmiechnął, się tak, że wyglądał jak mały chłopiec-  Boże jaki on słodki, normalnie się rozpływam. Jezu co się ze mną dzisiaj dzieje? – nagle się ocknęła, czując jak mężczyzna ciągnie ją do siebie…
- Dzisiaj to ja powinienem robić ci śniadanie- dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona- no tak jak zawsze o każdym pamięta, tylko nie o sobie… Wszystkiego najlepszego, kochanie- pocałował ją namiętnie w usta. Całowali się tak aż zabrakło im powietrza
- No tak zapomniałam… Dobra, zjedzmy bo stygnie
- No no co my tu mamy, aż ślinka leci – wziął od niej tacę, a oczy aż mu błyszczały z zachwytu
- Rogaliki z czekoladą i dżemem. No i oczywiście kawa
- Mniam! Boże pychotka. Jezu jakie szczęście, że cie mam…-  Sakura zarumieniła się tylko i nic już nie mówili. Leżeli tak do 13 przytulając się do siebie. Nagle różowo włosa zadała pytanie które nurtowało ją już od samego początku
- Am… Kakashi. Mogę cie o coś zapytać?- zaczęła nieśmiale
- Hmm? Oczywiście piękna
- Cze… Czemu ze mną jesteś?
- Hmm? Co masz na myśli?- zapytał zaskoczony, nie spodziewał się takiego pytania
- No, dlaczego ze mną jesteś, przecież mógłbyś mieć każdą a wybrałeś mnie czemu?- dziewczyna spojrzała na niego. Jego wzrok wydawał się pusty. Nic nie mówił. Coś sprawiało, że dziewczyna zaczęła się martwić- wiesz co nie ważne, to  by…
- Kiedy odeszłaś z wioski 3 lata temu, czegoś mi brakowało, czułem się… hmm.- tu przerwał na chwilę- no, po prostu czułem się cholernie samotny. Wiesz Sasuke odszedł, Naruto wyruszył na kolejny trening z Jirają a ty poszłaś do Suny… Kiedy wróciłaś poczułem nagle taki wewnętrzny spokój, wewnętrzne szczęście, szczęście, którego już dawno nie czułem. Chciałem, cie przytulić, abyś już nigdy nie odeszła. Kiedy poprosiłaś mnie, czy wypożyczyłbym ci moje mieszkanie, byłem taki szczęśliwy. W końcu nie byłem samotny. Coś do ciebie czułem, ale nie wiedziałem co. Ganiłem siebie w myślach, że nie mogę cie kochać, jesteś w końcu moją uczennicą, o 7 lat młodszą. Nie chciałem cie skrzywdzić. Wydawałaś się taka kruchutka. Po odejściu Sasuke bardzo się zmieniłaś, stałaś się bardzo uczuciowa, nie ufałaś za bardzo żadnemu mężczyźnie, a co dopiero po śmierci twoich rodziców. Kiedy ze sobą mieszkaliśmy moje uczucie do ciebie rosło. Ale wciąż nie chciałem ci nic powiedzieć… Myślałem, że mnie wyśmiejesz, co gorsza przestraszysz i już nigdy się do mnie nie odezwiesz, nie spojrzysz na mnie. I wtedy ty wyznałaś mi miłość. Czułem się wtedy taki szczęśliwy- skończył, wciąż patrzył w Prost na siebie ale pustka z jego oczu zniknęła
- Ale, wciąż nie powiedziałeś czemu…- mruknęła cicho
- Bo sprawiłaś, że przestałem być samotny, bo sprawiłaś , że znów zacząłem kochać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz