wtorek, 30 października 2012

Problem



- Hej, Hej no już Hatake, nie bądź taki zły…
- Co ty tu robisz?- spytał ze złością Kakashi
- Miałem zamiar cie odwiedzić i powiadomić cię, jakbyś jeszcze spał, że Naruto zaraz tu wpadnie… A widząc po sytuacji, może i dobrze, że wpadłem, mógłby się lekko zdziwić widząc waszą dwójkę … No no Kakashi, kto by pomyślał, ty i Saku…- Nagle przerwał gdyż zauważył, że ktoś bardziej niebezpieczny niż sam Hatake zbliża się w jego stronę
- Ty… obrzydliwy zboczeńcu! Już ja cie nauczę poszanowania czyjeś prywatności!- to różowo włosa szła w jego stronę. ( oczywiście ubrana :D przyp. aut.) W jej oczach było widać żądze mordu, a jej dłonie już skumulowały chakrę aby zadać jak największy ból. Przerażony Sanin spojrzał błagalnym wzrokiem na Kakashiego i powoli zaczął się cofać, gotów do ucieczki. Szaro włosy nie chcąc aby jego dziewczyna pozbawiła życia Jiraji, podbiegł do niej i złapał w pół tułowiu
- No, kotku już… w porządku, ja mu to wyjaśnię ty się tym nie martw…- Widząc, że kunoichi powoli się uspokaja puścił ją, ale nadal będąc w gotowości, aby jakby co odciągnąć ją od Sanina.
- Nigdy więcej do cholery tak nie rób- krzyknęła na wciąż przerażonego mężczyznę na oknie- myślisz, że po co mamy drzwi?!
-  Wy… Wybacz już tak nie zrobię- odpowiedział- Robi się jeszcze gorsza od Tsunade, oh Kakashi  będziesz miał ciężkie życie- oho, już idzie, ja spadam, życzę udanego dnia- i zniknął a do domu wparował blondyn
- Czy nikt do cholery nie wie po co są w domu drzwi ?- krzyknęła zdenerwowana Sakura- Naruto, jak wchodzisz do kogoś to się puka a nie wparowujesz jakby był twój!
Przerażony blondyn stał na środku pokoju wpatrując się z przerażeniem na swego nauczyciela
- Ok… Naruto czego chciałeś?- spytał już spokojniej posiadacz sharingana opanowując całą sytuację
- Am… Więc Kakashi- sensei, proszę powiedz,  że masz coś ładnego eleganckiego! Jutro jest ta impreza, a ja nie mam w co się ubrać.
- Naruto, nie maż żadnej ładnej eleganckiej rzeczy?- spytał załamany Kakashi
- Hihi, jedynie co mam to rzeczy codzienne, na misje i pogrzebowe- odpowiedział cicho Uzumaki
- Dobra, pomyślimy. Przyjdź jutro z samego rana to się coś wymyśli
- Ha, wiedziałem, że jesteś spoko Kakashi- sensei. Amm… Sakurcia…?- tu podszedł nieśmiało do Sakury- No bo widzisz Ino powiedziała, że sam mam się na tej imprezie nie pojawiać, więc tak myślę, że może byś… No poszła ze mną
- Wybacz Naruto, ale idę już z kimś… Hmm ale pomyślmy… Może Ten- Ten, nie ona pewnie idzie z Nejim…O!- krzyknęła nagle jakby nagle sobie coś przypomniała- słyszałam, że Hinata idzie sama, więc możesz ją poprosić, myślę, że się zgodzi- Kakashi spojrzał na nią z lekkim zażenowaniem- nie mów, i to jest ta twoja aktorska dusza?
- No tak Hinata, jak mogłem zapomnieć o mojej Hinaci… Heh dzięki Sakura idę, mam nadzieję,  że jest jeszcze wolna- wybiegl z domu tak szybko jak się tu znalazł- O boże on naprawdę się na to nabral- pomyślał jeszcze bardziej zażenowany głupotą chłopaka
- Hmm, to może skończymy to co nam przerwało ?- spytał już chcąc zacząć całować ją po szyi, kiedy ona nagle odeszła
- Ha! Nie wiem jak ty ale ja jestem strasznie głodna przydałby się już jakiś obiad- uśmiechnęła się tylko i ruszyła do kuchni. Kakashi widząc, że nic nie zdziała ruszył, wielce nie zadowolony, za nią aby jej pomóc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz