poniedziałek, 29 października 2012

Dzień wolny



Hatake nagle usłyszał hałas. Przebudził się i wstał jak porażony
- Wybacz, Kakashi … Nie chciałam cie obudzić. Poszłam na małe zakupy bo lodówka świeci pustkami- uśmiechnęła się słodko do lekko zdziwionego i zaspanego mężczyzny. Weszła do kuchni i zaczęła rozpakowywać torby. Próbowała się powstrzymać, ale dostrzegalne było to, że ciągle przyglądała się klacie Hatake. Znów był bez koszulki. Powinna się już przyzwyczaić, ale jakoś nie potrafi i ciągle się za to gani. Nawet nie zauważyła, kiedy Kakashi stanął tuż za nią
- Jeśli masz coś przeciwko, temu, że chodzę bez koszulki, to powiedz, to spróbuje się pilnować i jednak ją nakładać w twoim towarzystwie- rzekł z chytrym uśmiechem
- Co… Co? Nie w końcu to twój dom, rób co chcesz- odpowiedziała z małym rumieńcem na twarzy. Zjedli szybko śniadanie i poszli na trening
- Witam wszystkich!- odezwała się pierwsza kunoichi wchodząc do lasku- gotowi na trening?
- Hai,, a na czym to ma polegać- spytał Kai
- Ok.,no to zacznijmy od początku, mam nadzieję, że każdy z was wie teoretycznie co to chakra, skąd się bierze itp…?- spytał Kakashi- ok., więc tak jak wspomniałem wczoraj dzisiaj popracujemy nad waszą kontrolą chakry- kontynuował widząc potwierdzenie ze strony geninów- będziecie chodzić po drzewach- zakończyl uśmiechając się szeroko
- Co?- krzyknęli wszyscy- dobrze usłyszałam, chodzić po drzewach?- upewniała się z lekkim niedowierzeniem Mai
- Tak- tu spojrzał na Sakurę- będziesz na tyle miła i pokażesz?
Sakura kiwnęła głową i powoli zaczęła wchodzić po drzewie, oczywiście nie używając rąk. Kiedy skończyła, widziała na ich twarzy lekkie podniecenie
-  Ok., to nic innego jak skupienie chakry w jednych określonym miejscu, dziś to będą stopy- wtrącił Kakashi- Macie- tu rzucił im 3 kunaie- tym zaznaczajcie jak daleko doszliście
Genini wzięli kunie i zaczęli trenować a Jounini usiedli sobie pod drzewo. Kakashi wyjął swoja książkę a dziewczyna karty medyczne i zaczęła je ochoczo wypełniać, od czasu do czasu spoglądając na swych podopiecznych.
- Dobrze im idzie – szepnęła Kakashiemu
- Ta, ale nie są tak dobrzy jak ty- uśmiechnął się do niej- a gdzie Naruto
- Mówił coś o jakiś treningu i, że go dziś nie będzie, hej- nagle wstał i podeszła do geninów- pamiętajcie, że samo sprowadzenie chakry do nóg nie wystarczy musicie ją też poprawnie  kontrolować- poradziła im i wróciła na miejsce
- Czy ty w ogóle wiesz co to odpoczynek?- spytał Kakashi, trzymając karty medyczne Sakury
- Co masz na myśli?
- Nie dość, że wstajesz zawsze rano, wcześnie rano aby przygotować treningi, siedzisz do późnej nocy aby napisać raporty… A teraz te karty, wykończysz się, przecież to praca Piątej
- Kakashi…- uśmiechnęła się czule- Nie musisz się o mnie martwić… Nie jestem już małą dziewczynką. Na dodatek wiem jaką Kage mają ciężką pracę…
- To nie tak… Ja tylko… po śmierci moich rodziców, Tsunade się mną zajęła, chcę jej tylko pomóc i tak już wygląda na wykonczoną…
- Kochana z ciebie dziewczyna, ale pamiętaj abyś martwiła się też o siebie… Jak nie to ja zacznę- tu wziął od niej karty i schował na tyle daleko aby nie mogła ich tknąć
- Kakashi Hatake… Obiecałam Tsunade, ja…- ale przerwała, czując dłoń Hatake na swej dłoni ciągnącą ją za sobą- Gdzie my…?
- Okej dzieciaki. Jak dacie radę to dajcie mi znać- i wyszedł, ciągnąc za sobą zdziwioną różowowłosą
Wrócili do domu
- Dzisiaj, jeżeli nie potrafisz się sobą zając to ja to zrobię- powiedział, usadzając Sakurę na kanapie, sam poszedł do kuchni
- Kakashi, co ty robisz? Zaczynam się o ciebie martwić- zaśmiała się
- Proszę, dziś cały dzień leniuchujemy- odpowiedział podnosząc do góry słodycze i wino

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz