wtorek, 30 października 2012

Poród



-  Kakashi, Sakura- to była Shizune- Tsunade chce was widzieć
- Coś się stało?
- Tenten… Chyba zaczęła rodzić, chciała byś to ty przy tym była
- Co? Oczywiście, idziemy do szpitala, przekaż proszę Tsunade, że tam będziemy czekać. Chodź Kakashi- wzięła go za rękę i pobiegli do szpitala
- No nie wiem, czy  ja jestem tam potrzebny- spytał z lekkim lękiem w głosie
- Ha! Co jest? Czyżby legendarny kopiujący ninja Hatake Kakashi bał się porodu- Sakura ledwo powstrzymywała się od śmiechu
- Co? No na miłość boską! Każdy by się przeraził krzyczącej na cały szpital kobiety wydobywającej z siebie człowieka…
- Haha!- teraz już nie powstrzymywała się od śmiechu- spokojnie masz tam być tylko po to by uspokajać Nejiego! Porodem zajmę się ja
- Robiłaś to kiedyś?- zapytał zdziwiony
- Tak…. Dwukrotnie w Sunie
- Jesteś naprawdę niesamowita- patrzył na nią z niedowierzeniem
- Sakura- san! Proszę tędy. Pani Tenten zaraz będzie rodziła. Pan z nami?- zwrócił się do Kakashiego
- Nie! Na miłość boską nie! O Neji!
- Kakashi, co ty tu robisz?- spytał się mężczyzny- Sakura rozumiem ale ty?
- Przyszedłem cie wesprzeć- uśmiechnął się przyjaźnie
- O naprawdę!? To wejdź tam za mnie!- powiedział z przerażeniem
- Ha No chyba nie Neji! Chłopie! To jest twoja żona. Dziewczyna taka jak Tenten nie będzie cie już nigdy tak bardzo potrzebować, jak potrzebuje w tej chwili…
- Ale ona… Kuso ona rodzi !- krzyknął na co ludzie w szpitalu spojrzeli na nich zdziwieni
- Wiem, że się boisz… Sam pewnie zsikał bym się w gacie gdyby Sakura tam była. Ale nie zastanawiałbym się. Wbiegł bym do tej Sali i trzymał ją za rękę i nie puszczał. W końcu kobieta tam da mi najwspanialszą rzecz na świecie. Mego dziedzica, a ja nie potrafiłbym przynajmniej przy niej być? Wiem Neji, że się boisz, ale idź do niej. Naprawdę, teraz najważniejszą rzeczą dla niej jest to abyś przy niej był. Oczywiście ja mogę iść, ale czy pogodzisz się w przyszłości z myślą, że nie byłeś przy narodzinach swego pierwszego dziecka ?- skończył. Sam nie mógł uwierzyć w to, co przed chwilą powiedział
- Dzięki Kakashi! Idę trzymaj kciuki!- zawołał machając jeszcze do niego. Hatake usiadł na ławce wyjął swą książkę i zagłębił się w lekturze, próbując nie myśleć o tym co się tam, dzieje.
----------------------------------------------------****----------------------------------------------------------------------------
- Kakashi, Kakashi- obudził go głos pędzącej do niego różowowłosej- Kakashi mają… mają pięknego zdrowego chłopca
- To wspaniale!
- Chodź… Neji chce cie widzieć- poszli do Sali, gdzie znajdowała się młoda mama. Otworzyli drzwi i zobaczyli prześliczny obrazek. Tenten siedziała z małym chłopcem na rękach, a na Neji przypatrywał im się z błyskiem w oku
- Kakashi! Dzięki ci przyjacielu ! Jakby nie ty ominęłaby mnie najlepsza rzecz… Mam syna! Słyszysz? Mam syna. Mam ochotę wykrzyczeć to na cały szpital, nie na całą wioskę!- Kakashi widząc chłopaka aż sam się uśmiechnął. Nigdy nie widział tego chłopaka tak szczęśliwego
- Jak to dzięki tobie?- spytała się go Sakura
- No, jak to ? nie powiedział ci ? To dzięki niemu byłem ciągle przy mej żonie.  To on dał mi siłę, by tam wejść. Powiem tak Sakura. Lepszego faceta i ojca swych dzieci nie mogłaś znaleźć…
- Egh… Neji przeginasz! Po prostu naprowadziłem cie na dobrą ścieżkę…- uśmiechnął się speszony
- Sakura, chcesz potrzymać … ?
- Na…. Naprawdę?
- Oczywiście, przecież to dzięki tobie jest na tym świecie- Sakura z błyskiem w oku, ale też z lekkim przerażeniem wzięła małego na ręce
- Jest taki mały i bezbronny. Twarzyczkę i uśmiech ma po tobie Tenten, ale oczy już po tobie Neji-kun
- Taa, przymioty Hyuga jednak odziedziczył…
- I jest taki śliczny, kruchutkie maleństwo… Ojoj jestem z was taka dumna, macie naprawdę piękne dziecko- powiedziała ze łzami w oczach
- Dziękuję! Wiesz Sakura ładnie ci z dzieckiem, myślę, że byłabyś fantastyczną matką- powiedziała Tenten z uśmiechem. Dziewczyna słysząc to zachichotała lekko i spojrzała z troską na tego brzdąca
- Też  tak myślę- szepnął  Kakashi,  na co wszyscy, a do Sali weszli jeszcze Sanini z Naruto i Hinatą, zdziwili się nie miara
- O doprawdy, mamy czegoś oczekiwać Sakura?- dzięki bogu, dziewczyna oddała dziecię mamie, inaczej było by z nim krucho
- Tsunade-sama, Yiraja- san, Naruto- kun, Hinata- sama, wszyscy przyszliście- ucieszył się Neji podchodząc do każdego z kolei i ściskając z radości
- Reszta przyjdzie później, nie chcieli cie przemęczać- mruknęła Hinata
- No właśnie, to my może już pójdziemy?- zaproponował Hatake, biorąc kunoichi za rękę i będąc już jedną nogą za drzwiami
- Egh… Sakura, Kakashi przyjdźcie proszę do mnie później!- mruknęła Tsunade dość surowym głosem co przeraziło Sakurę. No, ale wyszli  zostawiając szczęśliwych młodych rodziców z nowymi gośćmi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz