wtorek, 30 października 2012

Zróbmy to



- Musimy pogadać!- je mina była poważna, jedynie dzięki kubkowi trzymanemu w dłoniach nie można było wywnioskować, że się denerwowała, a jej ręce drżały jak jeszcze nigdy- Poważnie pogadać!- Kakashi nic nie powiedział przyglądał się jej przez chwilę, gdy wywnioskował, że mówi poważnie, odłożył książkę na bok wraz z niedawno przyszykowaną herbatą
- Coś, się stało? Wyglądasz na podenerwowaną…- spytał w końcu, gdy Sakura nic nie mówiła, co mogło oznaczać, że czeka aż on się odezwie
- Ja… ciągle myślę o naszej dzisiejszej rozmowie…
- Sakura, kochanie, przecież mówiłem, że cie nie pośpieszam, że jak będziesz gotowa, to wtedy pogadamy
- No właśnie, ja jestem gotowa Kakashi- wtrąciła cicho, próbując nie patrzeć mu w oczy. Nie wiedziała jak zacząć taką rozmowę. Wiedziała, że nie wystarczy tylko powiedzieć, że chce się mieć dziecko, trzeba o tym porozmawiać…- jestem gotowa aby mieć z tobą dziecko… jestem gotowa aby złączyć się z tobą na wieki. Kocham cie i mam nadzieję ze i ty kochasz mnie tak bardzo jak ja ciebie, i dlatego chcę „ zapieczętować” naszą miłość dzieckiem…- spojrzała na mężczyznę. Gdyby nie powaga sytuacji Sakura wybuchnęła by gromkim śmiechem. Twarz mężczyzny wyglądała komicznie. Jego oczy zrobiły się wielkości spotka. Usta były otwarte z niedowierzenia, co dziwniejsze na jego policzkach dziewczyna zauważyła już tak dawno zapomniany rumieniec
- Mówisz serio?- odpowiedział w końcu, a na jego ustach pojawił się wielki uśmiech. Przysunął ją do siebie i pocałował namiętnie.
- Poczekaj Kakashi, nim to… eghm… no wiesz… musimy obgadać pare spraw…- widząc zdziwienie Hatake kontynuowała- po pierwsze. To mieszkanie jest za małe  dla trójki, tym bardziej jak ma to być dziecko. Musimy kupić nowy dom. Oczywiście dom to nie jedyny wydatek. Jeśli nam się uda to będziemy potrzebowali dużo kasy na ubranka dla dzieci, jedzenie… Kakashi, dziecko to wielka odpowiedzialność- Sakura już nad sobą nie panowała. Każde to zdanie wypowiadała na jednym wdechu z lękiem na twarzy
- Hej kochanie no już spokojnie- złapał ją i przytulił do siebie- damy radę, ja mam dużo oszczędności… na dodatek, jeśli naprawdę jedynym problemem są pieniądze to nie mamy co się martwić- powiedział spokojnie, uśmiechając się uspokajająco.
- Dziękuję… Przepraszam cie…
- Za co kochanie?
- Za to co będzie jak zajdę w  ciążę… Kobiety w ciąży podobno stają się wredne…
- Spokojnie, przeżyję… Jakby co dopytam się Nejiego i Shikamaru… O mnie się nie martw i wiedz, że zajmę się tobą, jesteś moim aniołem, więc i ja będę twoim- pocałował ją lekko i wrócił do swej książki. Dziewczyna już chciała odburknąć coś na temat książki, gdy nagle do drzwi zadzwonił dzwonek
- Hinata, Naruto! Jak miło was widzieć- otworzyła im i radośnie zaprosiła do środka- Wejdźcie, rozgłoście się. Co was tu sprowadza?
- Tak, przyszliśmy zobaczyć co u was…  Dawno, tak nie rozmawialiśmy, razem…- dodał, po czym lekko posmutniał, ale jak na Naruto przystało wrócił do radosnej miny
- Taa, dawno nie mieliśmy spotkania z dawną drużyną 7- dodał Kakashi- a ty Hinata… macie takie wspólne spotkania?- zwrócił się do dziewczyny
- Hai, Kakashi- sensei! Czasami razem trenujemy… Kiba jest takim łącznikiem, niepozwana nam się rozdzielić…
- Naruto, o co chodzi?- spytał nagle Kakashi widząc zakłopotanego ucznia
- No, bo… Dobra, prosto z mostu… Ja i Hinacia żenimy się… zostaniesz moim świadkiem? Proszę Kakashi-sensei!
- Tak, a ty Sakura, moją druhną? Pierwszą druhną, w końcu to dzięki tobie jesteśmy razem…
- Wy?! Oj!!! Nie mogę uwierzyć?!- podeszła do nich i ich mocno uściskała- jak ja się cieszę… Oczywiście! Zgadzam się
- Dobrze- usłyszeli poważny głos Kakashiego- ale pod jednym warunkiem- nagle w pokoju nastała grobowa cisz- błagam, przestańcie mnie nazywać sensei!- nagle w pokoju z grobowej ciszy powstał hałas, wybuchów śmiechu
- Uh! Tak się cieszę, przez chwilę naprawdę mnie przestraszyłeś… Myślałem, że się nie zgodzisz- odetchnął Naruciak
- Dobrze a kiedy ślub?
- Za niecały tydzień w środę, a dziś piątek więc pięć dni… W rezydencji Hiuga! Dobra idziemy powiadomić innych… Do zobaczenia!- i wyszli machając do nich przyjacielski
- Oh! W końcu zmądrzał, tak się cieszę…
- Taaa, jak tak dalej pójdzie to zostaniemy tylko my- zaśmiał się Kakashi, i nagle poczuł usta dziewczyny na swych ustach- Sakura?
- Przecież to przedyskutowaliśmy, chyba, że jednak się rozmyśliłeś- i znów zaczęli się całować i nie wiadomo kiedy wylądowali na łóżku w pokoju. Kakashi zaczął powoli rozbierać dziewczynę. Ku jego zaskoczeniu dziewczyna nie czekała długo. Postanowiła sama rozpocząć zabawę. Zdjęła mu powoli  koszulkę i powoli skromnymi pocałunkami schodził co raz niżej, aż doszła do niepotrzebnej części garderoby zwanej spodniami. Ściągnęła je bez problemu, i już chciała i tej ostatnie części się pozbyć, gdy nagle poczuła, że szaro włosy, postanowił przejąć inicjatywę. Teraz to ona była na dole. Pozbywał się szybko i zręcznie każdej części niepotrzebnej garderoby już po chwili była naga. On szybko pozbył się i swej ostatnie części. Spojrzeli w sobie oczy i wszedł w nią powoli. O dziwo, tym razem nie czuła bólu. Jedynie przyjemność, podniecenia. Kakashi poruszał się w niej powoli, tak aby nie zranić jej. Lecz jej było mało, postanowiła przejąć inicjatywę. Usiadła na nim i zaczęła szybciej poruszać biodrami, na co Kakashi zareagował głośnymi jękami. Kochali się długo. Czerpali z tego jedynie przyjemność. Gdy skończyli, wykończeni poszli spać, wtuleni w siebie.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz