wtorek, 30 października 2012

Opowieść z dzieciństwa



Kiedy otworzyła oczy, on nadal spał. Wstała, poszła się szybko umyć i zeszła na dół
- Boże! Jaki tu bałagan!- mruknęła do siebie. Zrobiła sobie kawę i rozpoczęła wielkie sprzątanie. Po godzinie wszystko było gotowe. Dom błyszczał. Książki, które walały sie po całym domu, w końcu były uporządkowane na półce. Kurze zdarte, naczynia pomyte. Jedynie nie odkurzyła, aby nie budzić swego śpiocha. Poszła do kuchni i zaczęła robić śniadanie, gdy nagle poczuła parę ramion oplatających ją wkoło
- Jak tu czysto!- usłyszała- mogłaś mnie obudzić. Pomógł bym ci !
- Spokojnie kochanie, to nic. Wiesz, czasami lubię tak sobie posprzątać. To odprężające…
- Odprężające?!- zdumiał się, biorąc od niej kubek gorącej, pysznej czarnej kawy- wy kobiety to naprawdę jesteście dziwne!- zaśmiał się całując ją w policzek
-Mężczyzna się odezwał- burknęła niby obrażona- nie rozumiem jak wy możecie żyć w takim bałaganie?
- No cóż no ale co wy byście bez nas zrobiły? Na pewno nie bawiłybyście się tak dobrze jak wczoraj wieczorem- zaśmiał się chytrze, podchodząc do niej
- No tak , ale bez nas chodzilibyście głodni- uśmiechnęła się podając talerz ze śniadaniem. Kakashi odwzajemnił tylko uśmiech  i wziął talerz, siadając do stołu
- Anioł nie kobieta!- mruknął zjadając całe śniadanie. Już chciał podziękować jej za posiłek, gdy nagle do drzwi zadzwonił dzwonek- kogo niesie?
- Kakashi- sensei, Sakura- sensei, otwierajcie!- usłyszeli znajomy chłopięcy głos
- Hitomi! Powiem tak… Czego !- spytał trochę podenerwowany Hatake
- Wy…Wybacz Kakashi- sensei, że przeszkadzamy, ale…- Mai stała tam cała zaczerwieniona. Stała tam próbując nie patrzeć na klatę swego nauczyciela, krążąc wzrokiem po ścianie- Tsunade- sma nas wzywa…
- Kakashi, może byś tak poszedł się ubrać- zaśmiała się Sakura, podchodząc do swego kochanka, uśmiechając się niewinnie do Mai- a wy poczekajcie, zaraz będziemy gotowi- Po chwili Kakashi wrócił ubrany i byli już gotowi do wyjścia
- A więc, czego Tsunade chce?- spytał się geninów. Mai ciągle uciekała wzrokiem, patrząc na wszytsko tylko nie w oczy i jego umięśnioną klatkę Hatake. Sakura widząc dziewczynę, zaśmiała się w duchu
- Wejść!- usłyszeli głos Tsunade- no w końcu. Ile można na was czekać!? Mam dla was misję. Naruto zaraz do was dołączy.
- A więc, jaka misja?- zapytał szczęśliwy, podekscytowany Kai
- Sasuke, znaleźliśmy Sasuke!
- Sa.. su…ke!- krzyknęli razem Jounini- gdzie?
- Tak, podobno szuka Itachiego. Wiadomo, że uformował jakąś grupę zwaną Chibi. Ostatnio widzieli go w wiosce Chmury. Ruszajcie!
- ale z geninami?- spytał zdziwiony Kakashi
- tak, to będzie wasza pierwsza misja rangi S. Ruszajcie teraz!- i wyszli. Genini poszli przyszykować się a dwójka poszła pod bramę oczekując Naruto.
- Sasuke! A więc w końcu go znaleźliśmy – mruknęła cicho Sakura
- No właśnie, tak długo go nie widziałem…- usłyszeli za sobą znajomy głos
- Naruto!- Sakura odwróciła się gwałtownie i spojrzała na swojego przyjaciela
- Ruszajmy, na naszą pierwszą misję rangi S- doszli do nich genini- no Mai, Hitomi, gotowi?- spytał swych  przyjaciół, młody Hiuga
-Hai- odpowiedziała cała dwójka
- Dobrze, więc ruszajmy- mruknął Kakashi- nie możemy go zgubić!- i ruszyli. Nic nie mówili, do czasu aż widać było, że genini nie dają rady fizycznie nadążyć nad starą drużyną 7- zróbmy przerwę- mruknął
- Nie trzeba Kakashi- san możemy iść- odpowiedziała Mai- nie patrzcie na nas, nie jesteśmy tacy słabi- Hatake spojrzał na nią i uśmiechnął się lekko
- Wiem, w końcu jesteście naszymi uczniami, ale od jutra może zacząć się prawdziwa walka, więc wszyscy musimy odpocząć, nabrać siły. Ściemnia się dopiero więc będziemy mieli jeszcze trochę czasu na rozłożenie namiotów
- Ale…- już Kai chciał coś powiedzieć, gdy nagle do rozmowy wtrącił się Naruto
- Kai! To nie jest zwykła misja, jest ona rangi S. Jest strasznie niebezpieczna. Na dodatek…- tu spojrzał na swych przyjaciół- osoba z która będziemy walczyć jest naprawdę silna- Sakura spojrzała na niego z troską
-Naprawdę dorosłeś. To smutne, ale dorosłeś. Tak, Naruto, co zrobisz jak go spotkasz? Co ja zrobię jak go spotkam- tu spojrzała na swego mężczyznę smutno- czy ja go jeszcze kocham? Co poczuję jak go zobaczę po 3 latach? Nie! Nie kocham go. Zranił mnie! Moją miłością jest Kakashi!
- Rozpalę ognisko, wy się przygotujcie- powiedział cicho Hatake
- Aż tak go ta wieść przybiła, nie jest taki jak zawsze. A może pokłócili się z Sakurą- zastanawiał się w myślach blondyn. Po chwili, wszyscy siedzieli razem, przy ognisku cicho, nie rozmawiając o niczym
- Czy… Czy on jest naprawdę taki silny?- nagle spytał Hitomi, spoglądając na ogień- ten cały Sasuke
- Tak. Nie wiem jak teraz, ale 3 lata temu, zabiłby mnie bez problemu- odpowiedział Naruto, na co wszystkie oczy powędrowały na niego
- A kim on jest?- spytała cicho, jak zawsze, Mai- słyszałam, że uciekł z wioski do Orochimaru po moc
- Osobę którą szukamy jest Uchiha Sasuke…- zaczął Kakashi
- Uchi-ha?- spytał zdziwiony i przerażony a zarazem wściekły Hitomi- słyszałem o Itachim Uchiha, więc ten cały Sasuke to jego brat- mruknął Hitomi zaciskając pięści
- Wy naprawdę nic o nim nie wiecie?- spytała z niedowierzeniem Sakura, patrząc na geninów
- Ie- odpowiedziała niepewnie Mai
- Opowiem, wam więc historię o pewnej przyjaźni między dwoma samotnymi chłopcami…- zaczął Naruto- Spotkałem go pierwszy raz w akademii. Znienawidziłem go od razu. Był lubiany, kochany przez wszystkie dziewczyny, popularny, uzdolniony. Na dodatek pochodził ze znanego, potężnego klanu. Tak naprawdę poznaliśmy się podczas naszej pierwszej walki… Wiecie ta cała przyjazna walka shinobi. Nasza niechęć do siebie zaczęła się już od tamtego momentu. Nie podaliśmy sobie ręki przed walką. Wiecie, byłem dzieciakiem, którego wioska nie znosiła, ze względu na to, że mam zapieczętowanego Kyubiego. Wygłupiałem się aby zwrócili na mnie uwagę. A on ideał, wszystko mu się udawało. Był silny naprawdę silny. Chciałem być jak on, ale nie chciałem się do tego na głos przyznać, więc zrobiłem sobie z niego swego przeciwnika. Przez cały ten czas z nim konkurowałem, chciałem z nim chociaż raz  wygrać, ale nie udawało mi się. Taka nasza wzajemna niechęć trwała do momentu, aż się dowiedziałem, że cały jego klan został wybity. Smuciłem się za niego, bo wiedziałem jak się czuje, będąc kompletnie sam, ale zarazem z  tego właśnie powodu cieszyłem się. Myślałem, że w końcu się z nim zaprzyjaźnię, skoro znamy ten sam ból samotności, ale nigdy do niego nie podszedłem, nie zagadałem, bałem się powtórnego odrzucenia, więc uznałem, że skoro nie będziemy przyjaciółmi, to będę kontynuował swoją politykę nienawiści. Tak więc to trwało aż do momentu podziału na grupy. Przydzielili nas do tej samej grupy, do grupy 7…- tu spojrzał na swych przyjaciół
- Łoł chwila! Byliście w tym samym zespole?- spytał z niedowierzeniem Kai
- Tak. Myślałem, ze skoro będziemy wspólną drużyną to w końcu się z nim zaprzyjaźnię, ale nie… Zawsze był ode mnie lepszy, co mnie denerwowało, zawsze uważał mnie za cieniasa, który plącze się tylko pod nogami. Nienawidziłem go. Był arogancki i zawsze się wywyższał. Na dodatek…- tu spojrzał na Sakurę- odebrał mi kogoś kogo uważałem wtedy za ukochaną osobę i nadal tak uważam- uśmiechnął się do niej czule
- Kochasz, Sakurę- sensei?- wykrzyknęła zdziwiona Mai
- Kochałem, myślałem, miałem marzenie aby ona mnie pokochała. Teraz kocham ją jak siostrę a kobietą mojego życia jest Hinata- uśmiechnął się lekko, gdy wspomniał o swej ukochanej, na co Mai i Sakurze poleciały pojedyncze łzy z oczu a Hitomi i Kai momentalnie spojrzeli na swą przyjaciółkę z drużyny z błyskiem w oku
- Powiedziałeś jej to?- spytała młoda Kunoichi
- Nie! Nie mogłem. Obiecałem sobie, że nigdy nie powiem jej co czuję póki nie spełnię pewnej obietnicy…
- Obietnicy?- dopytywała zapłakana Mai
- Zaraz do tego dojdę. Tak więc, pamiętam doskonale nasz test na dzwoneczki, taki jak wy mieliście- zaśmiał się widząc miny geninów- tylko, że my nie zdaliśmy za pierwszym razem. Nie wiedzieliśmy co to praca zespołowa. Dzięki Kakashiemu zdaliśmy sobie z tego sprawę. Za drugim razem zdaliśmy, szczerze powiedziawszy, Jak sie teraz tak nad tym zastanawiam zdaliśmy dzięki niemu… Od tamtego momentu byliśmy drużyną siódmą. Chodziliśmy na wspólne misje. Zbliżyliśmy się do siebie, stawaliśmy się powoli przyjaciółmi, aż do egzaminu na chinina…- tu przerwał patrząc na Sakurę- Zaatakował nas Orochimaru i zapieczętował Sasuke przeklętą pieczęcią, która dawała swemu gospodarzowi niewyobrażalną moc. Myśleliśmy, że wszystko będzie dobre, że wszystko się ułoży, że tamten wypadek nic nie znaczył, ale… Sasuke jest mścicielem, dla niego najważniejszą rzeczą było, jest i zawsze będzie i jego celem jest zemszczenie się za klan, a co za tym idzie zabicie swego brata, a do tego potrzebna mu jest moc. Dlatego widząc jak szybko się rozwijam poczuł się zagrożony, postanowił więc poszukać źródła szybkiej siły. Wybrał najgorszy z najgorszych; Orochimaru. Kiedy mieliśmy już wyruszyć za Sasuke, wtedy właśnie obiecałem Sakurze, że nie sprowadzę go z powrotem bez względu na okoliczności… - tu przerwał i spojrzał na geninów- a więc odpowiadając na wasze poprzednie pytanie. Sasuke Uchiha jest naszym przyjacielem!- nagle przy ognisku zapadła cisza.
- Nienawidzę klanu Uchiha- nagle przemówił Hitomi- wiem, że to wasz przyjaciel, ale jest bratem osoby, która zabiła moich rodziców. Nigdy mu nie wybaczę!
- Nienawiść… Czy to nie jest coś co właśnie zniszczyło Sasuke- spytał cicho i dziwnie poważnie jak na Kaia przystało swych starszych przyjaciół- Hitomi! Jeśli nienawidzisz osób, które zniszczyły ci rodzinę, to nie stajesz się jak Sasuke?- młody Harushi spojrzał zdziwiony na przyjaciela. Nie wiedział co odpowiedzieć
- Masz, rację Kai, ale ja po prostu nie mogę mu tego wybaczyć…- nagle Mai zrobiło coś czego się nikt po niej nie spodziewał. Podeszła do swych przyjaciół z drużyny i przytuliła
- Więc zmierzymy się z tą nienawiścią razem, jako drużyna, razem jako przyjaciele, razem jako rodzina- i ucałowała każdego z nich w policzek- ja… ja już pójdę spać jak można. Jestem strasznie zmęczona
- Oczywiście, my się zajmiemy wartą- odezwał  się Kai
- Tak, właśnie. Zajmiemy się tu wszystkim!- dodał Hitomi. Sakura widząc tą całą akcję spojrzała na Kakashiego z iskierkami w oczach.  Ten odwzajemnił jej uśmiechem.
- Dobra Naruto! Weźmiemy pierwszą wartę co ?
- Ha, jasne…- i wskoczył jak najszybciej na najbliższą gałąź drzewa.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz