Kiedy otworzyła oczy, on nadal spał. Wstała, poszła się
szybko umyć i zeszła na dół
- Boże! Jaki tu bałagan!- mruknęła do siebie. Zrobiła sobie
kawę i rozpoczęła wielkie sprzątanie. Po godzinie wszystko było gotowe. Dom błyszczał.
Książki, które walały sie po całym domu, w końcu były uporządkowane na półce. Kurze
zdarte, naczynia pomyte. Jedynie nie odkurzyła, aby nie budzić swego śpiocha.
Poszła do kuchni i zaczęła robić śniadanie, gdy nagle poczuła parę ramion
oplatających ją wkoło
- Jak tu czysto!- usłyszała- mogłaś mnie obudzić. Pomógł bym
ci !
- Spokojnie kochanie, to nic. Wiesz, czasami lubię tak sobie
posprzątać. To odprężające…
- Odprężające?!- zdumiał się, biorąc od niej kubek gorącej,
pysznej czarnej kawy- wy kobiety to naprawdę jesteście dziwne!- zaśmiał się
całując ją w policzek
-Mężczyzna się odezwał- burknęła niby obrażona- nie rozumiem
jak wy możecie żyć w takim bałaganie?
- No cóż no ale co wy byście bez nas zrobiły? Na pewno nie
bawiłybyście się tak dobrze jak wczoraj wieczorem- zaśmiał się chytrze,
podchodząc do niej
- No tak , ale bez nas chodzilibyście głodni- uśmiechnęła
się podając talerz ze śniadaniem. Kakashi odwzajemnił tylko uśmiech i wziął talerz, siadając do stołu
- Anioł nie kobieta!- mruknął zjadając całe śniadanie. Już
chciał podziękować jej za posiłek, gdy nagle do drzwi zadzwonił dzwonek- kogo
niesie?
- Kakashi- sensei, Sakura- sensei, otwierajcie!- usłyszeli
znajomy chłopięcy głos
- Hitomi! Powiem tak… Czego !- spytał trochę podenerwowany
Hatake
- Wy…Wybacz Kakashi- sensei, że przeszkadzamy, ale…- Mai
stała tam cała zaczerwieniona. Stała tam próbując nie patrzeć na klatę swego
nauczyciela, krążąc wzrokiem po ścianie- Tsunade- sma nas wzywa…
- Kakashi, może byś tak poszedł się ubrać- zaśmiała się
Sakura, podchodząc do swego kochanka, uśmiechając się niewinnie do Mai- a wy
poczekajcie, zaraz będziemy gotowi- Po chwili Kakashi wrócił ubrany i byli już
gotowi do wyjścia
- A więc, czego Tsunade chce?- spytał się geninów. Mai
ciągle uciekała wzrokiem, patrząc na wszytsko tylko nie w oczy i jego
umięśnioną klatkę Hatake. Sakura widząc dziewczynę, zaśmiała się w duchu
- Wejść!- usłyszeli głos Tsunade- no w końcu. Ile można na
was czekać!? Mam dla was misję. Naruto zaraz do was dołączy.
- A więc, jaka misja?- zapytał szczęśliwy, podekscytowany
Kai
- Sasuke, znaleźliśmy Sasuke!
- Sa.. su…ke!- krzyknęli razem Jounini- gdzie?
- Tak, podobno szuka Itachiego. Wiadomo, że uformował jakąś
grupę zwaną Chibi. Ostatnio widzieli go w wiosce Chmury. Ruszajcie!
- ale z geninami?- spytał zdziwiony Kakashi
- tak, to będzie wasza pierwsza misja rangi S. Ruszajcie
teraz!- i wyszli. Genini poszli przyszykować się a dwójka poszła pod bramę
oczekując Naruto.
- Sasuke! A więc w końcu go znaleźliśmy – mruknęła cicho
Sakura
- No właśnie, tak długo go nie widziałem…- usłyszeli za sobą
znajomy głos
- Naruto!- Sakura odwróciła się gwałtownie i spojrzała na
swojego przyjaciela
- Ruszajmy, na naszą pierwszą misję rangi S- doszli do nich
genini- no Mai, Hitomi, gotowi?- spytał swych
przyjaciół, młody Hiuga
-Hai- odpowiedziała cała dwójka
- Dobrze, więc ruszajmy- mruknął Kakashi- nie możemy go
zgubić!- i ruszyli. Nic nie mówili, do czasu aż widać było, że genini nie dają
rady fizycznie nadążyć nad starą drużyną 7- zróbmy przerwę- mruknął
- Nie trzeba Kakashi- san możemy iść- odpowiedziała Mai- nie
patrzcie na nas, nie jesteśmy tacy słabi- Hatake spojrzał na nią i uśmiechnął
się lekko
- Wiem, w końcu jesteście naszymi uczniami, ale od jutra
może zacząć się prawdziwa walka, więc wszyscy musimy odpocząć, nabrać siły.
Ściemnia się dopiero więc będziemy mieli jeszcze trochę czasu na rozłożenie
namiotów
- Ale…- już Kai chciał coś powiedzieć, gdy nagle do rozmowy
wtrącił się Naruto
- Kai! To nie jest zwykła misja, jest ona rangi S. Jest
strasznie niebezpieczna. Na dodatek…- tu spojrzał na swych przyjaciół- osoba z
która będziemy walczyć jest naprawdę silna- Sakura spojrzała na niego z troską
-Naprawdę dorosłeś. To smutne, ale dorosłeś. Tak, Naruto,
co zrobisz jak go spotkasz? Co ja zrobię jak go spotkam- tu spojrzała na
swego mężczyznę smutno- czy ja go jeszcze kocham? Co poczuję jak go zobaczę
po 3 latach? Nie! Nie kocham go. Zranił mnie! Moją miłością jest Kakashi!
- Rozpalę ognisko, wy się przygotujcie- powiedział cicho
Hatake
- Aż tak go ta wieść przybiła, nie jest taki jak zawsze.
A może pokłócili się z Sakurą- zastanawiał się w myślach blondyn. Po
chwili, wszyscy siedzieli razem, przy ognisku cicho, nie rozmawiając o niczym
- Czy… Czy on jest naprawdę taki silny?- nagle spytał
Hitomi, spoglądając na ogień- ten cały Sasuke
- Tak. Nie wiem jak teraz, ale 3 lata temu, zabiłby mnie bez
problemu- odpowiedział Naruto, na co wszystkie oczy powędrowały na niego
- A kim on jest?- spytała cicho, jak zawsze, Mai- słyszałam,
że uciekł z wioski do Orochimaru po moc
- Osobę którą szukamy jest Uchiha Sasuke…- zaczął Kakashi
- Uchi-ha?- spytał zdziwiony i przerażony a zarazem wściekły
Hitomi- słyszałem o Itachim Uchiha, więc ten cały Sasuke to jego brat- mruknął
Hitomi zaciskając pięści
- Wy naprawdę nic o nim nie wiecie?- spytała z
niedowierzeniem Sakura, patrząc na geninów
- Ie- odpowiedziała niepewnie Mai
- Opowiem, wam więc historię o pewnej przyjaźni między dwoma
samotnymi chłopcami…- zaczął Naruto- Spotkałem go pierwszy raz w akademii.
Znienawidziłem go od razu. Był lubiany, kochany przez wszystkie dziewczyny,
popularny, uzdolniony. Na dodatek pochodził ze znanego, potężnego klanu. Tak
naprawdę poznaliśmy się podczas naszej pierwszej walki… Wiecie ta cała
przyjazna walka shinobi. Nasza niechęć do siebie zaczęła się już od tamtego
momentu. Nie podaliśmy sobie ręki przed walką. Wiecie, byłem dzieciakiem,
którego wioska nie znosiła, ze względu na to, że mam zapieczętowanego Kyubiego.
Wygłupiałem się aby zwrócili na mnie uwagę. A on ideał, wszystko mu się
udawało. Był silny naprawdę silny. Chciałem być jak on, ale nie chciałem się do
tego na głos przyznać, więc zrobiłem sobie z niego swego przeciwnika. Przez
cały ten czas z nim konkurowałem, chciałem z nim chociaż raz wygrać, ale nie udawało mi się. Taka nasza
wzajemna niechęć trwała do momentu, aż się dowiedziałem, że cały jego klan
został wybity. Smuciłem się za niego, bo wiedziałem jak się czuje, będąc
kompletnie sam, ale zarazem z tego
właśnie powodu cieszyłem się. Myślałem, że w końcu się z nim zaprzyjaźnię,
skoro znamy ten sam ból samotności, ale nigdy do niego nie podszedłem, nie
zagadałem, bałem się powtórnego odrzucenia, więc uznałem, że skoro nie będziemy
przyjaciółmi, to będę kontynuował swoją politykę nienawiści. Tak więc to trwało
aż do momentu podziału na grupy. Przydzielili nas do tej samej grupy, do grupy
7…- tu spojrzał na swych przyjaciół
- Łoł chwila! Byliście w tym samym zespole?- spytał z
niedowierzeniem Kai
- Tak. Myślałem, ze skoro będziemy wspólną drużyną to w
końcu się z nim zaprzyjaźnię, ale nie… Zawsze był ode mnie lepszy, co mnie
denerwowało, zawsze uważał mnie za cieniasa, który plącze się tylko pod nogami.
Nienawidziłem go. Był arogancki i zawsze się wywyższał. Na dodatek…- tu
spojrzał na Sakurę- odebrał mi kogoś kogo uważałem wtedy za ukochaną osobę i
nadal tak uważam- uśmiechnął się do niej czule
- Kochasz, Sakurę- sensei?- wykrzyknęła zdziwiona Mai
- Kochałem, myślałem, miałem marzenie aby ona mnie
pokochała. Teraz kocham ją jak siostrę a kobietą mojego życia jest Hinata-
uśmiechnął się lekko, gdy wspomniał o swej ukochanej, na co Mai i Sakurze
poleciały pojedyncze łzy z oczu a Hitomi i Kai momentalnie spojrzeli na swą
przyjaciółkę z drużyny z błyskiem w oku
- Powiedziałeś jej to?- spytała młoda Kunoichi
- Nie! Nie mogłem. Obiecałem sobie, że nigdy nie powiem jej
co czuję póki nie spełnię pewnej obietnicy…
- Obietnicy?- dopytywała zapłakana Mai
- Zaraz do tego dojdę. Tak więc, pamiętam doskonale nasz
test na dzwoneczki, taki jak wy mieliście- zaśmiał się widząc miny geninów-
tylko, że my nie zdaliśmy za pierwszym razem. Nie wiedzieliśmy co to praca
zespołowa. Dzięki Kakashiemu zdaliśmy sobie z tego sprawę. Za drugim razem
zdaliśmy, szczerze powiedziawszy, Jak sie teraz tak nad tym zastanawiam
zdaliśmy dzięki niemu… Od tamtego momentu byliśmy drużyną siódmą. Chodziliśmy
na wspólne misje. Zbliżyliśmy się do siebie, stawaliśmy się powoli
przyjaciółmi, aż do egzaminu na chinina…- tu przerwał patrząc na Sakurę-
Zaatakował nas Orochimaru i zapieczętował Sasuke przeklętą pieczęcią, która
dawała swemu gospodarzowi niewyobrażalną moc. Myśleliśmy, że wszystko będzie
dobre, że wszystko się ułoży, że tamten wypadek nic nie znaczył, ale… Sasuke
jest mścicielem, dla niego najważniejszą rzeczą było, jest i zawsze będzie i
jego celem jest zemszczenie się za klan, a co za tym idzie zabicie swego brata,
a do tego potrzebna mu jest moc. Dlatego widząc jak szybko się rozwijam poczuł
się zagrożony, postanowił więc poszukać źródła szybkiej siły. Wybrał najgorszy
z najgorszych; Orochimaru. Kiedy mieliśmy już wyruszyć za Sasuke, wtedy właśnie
obiecałem Sakurze, że nie sprowadzę go z powrotem bez względu na okoliczności…
- tu przerwał i spojrzał na geninów- a więc odpowiadając na wasze poprzednie
pytanie. Sasuke Uchiha jest naszym przyjacielem!- nagle przy ognisku zapadła
cisza.
- Nienawidzę klanu Uchiha- nagle przemówił Hitomi- wiem, że
to wasz przyjaciel, ale jest bratem osoby, która zabiła moich rodziców. Nigdy
mu nie wybaczę!
- Nienawiść… Czy to nie jest coś co właśnie zniszczyło
Sasuke- spytał cicho i dziwnie poważnie jak na Kaia przystało swych starszych
przyjaciół- Hitomi! Jeśli nienawidzisz osób, które zniszczyły ci rodzinę, to
nie stajesz się jak Sasuke?- młody Harushi spojrzał zdziwiony na przyjaciela.
Nie wiedział co odpowiedzieć
- Masz, rację Kai, ale ja po prostu nie mogę mu tego
wybaczyć…- nagle Mai zrobiło coś czego się nikt po niej nie spodziewał.
Podeszła do swych przyjaciół z drużyny i przytuliła
- Więc zmierzymy się z tą nienawiścią razem, jako drużyna,
razem jako przyjaciele, razem jako rodzina- i ucałowała każdego z nich w
policzek- ja… ja już pójdę spać jak można. Jestem strasznie zmęczona
- Oczywiście, my się zajmiemy wartą- odezwał się Kai
- Tak, właśnie. Zajmiemy się tu wszystkim!- dodał Hitomi.
Sakura widząc tą całą akcję spojrzała na Kakashiego z iskierkami w oczach. Ten odwzajemnił jej uśmiechem.
- Dobra Naruto! Weźmiemy pierwszą wartę co ?
- Ha, jasne…- i wskoczył jak najszybciej na najbliższą gałąź
drzewa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz