- Co jest piękna? Przez całą drogę nic nie powiedziałaś…-
spojrzał na nią, była widocznie czymś zmartwiona
- Nie… Po prostu … Martwię się co może chcieć od nas Tsunade, jej ton nie
brzmiał przyjaźnie
- A kiedykolwiek brzmiał?- dodał, ale spoważniał widząc
wzrok dziewczyny- czego się boisz kochanie?
- Ja, boję się, że nas nie zaakceptuje…- dodała nieśmiało,
nie patrząc na Kakashiego
- Martwisz się opinią innych?
- Nie! Martwię się jej opinią
- Czemu?- spytał trochę zdziwiony
- Bo Tsunade- sama jest dla mnie jak matka!- dodał unosząc
głos- przepraszam, nie powinnam się unosić- dodała, wściekła na siebie, że
nakrzyczała na swego chłopaka
- Dobrze, jeśli nie będzie pewna tego, że cie kocham to
udowodnię jej to, na wszelkie sposoby- dodał uśmiechnięty
- Arigato, jesteś naprawdę kochany- uśmiechnęła się do niego
nieśmiało
- Chodź, pewnie jesteś zmęczona, a w domu i tak nie ma nic
do jedzenia pójdziemy na jakiegoś grilla?
- Chętnie- wzięli się za ręce i weszli do jednego z pubów
gdzie siedział Kiba, Shikamaru i oczywiście Choji
- Oho, kogo widzimy,
szczęśliwa para- odezwał się z lekkim sarkazmem, jak na Kibę przystało
- Witajcie, co tu robicie- odezwał się Kakashi, siadając
koło Shiki
- A nic, jakoś leci. W końcu dostałem dzień wolny od Ino,
uznała, że jak i tak nie umiem się zając Asumą, to mam jej nie przeszkadzać.
Boże dziewczyny są takie skomplikowane…- na co wszyscy wybuchnęli gromkim
śmiechem widząc zażenowaną minę chłopaka
- Wiesz Shikamaru, jakbyście chcieli, to mogę wam kiedyś
pomóc zając się synkiem, byście mieli trochę czasu dla siebie- odparła Sakura,
uśmiechając się do niego z czułością. Kakashi za to tylko pokiwał potwierdzając
słowa dziewczyny
- Dzięki! Jesteście najlepsi, będziemy pamiętać. A właśnie,
nowy shinobi przyszedł na świat
- Ta! Nie wiem, co w tym fajnego. Następny bachor do
wychowa… Ał- Kiba spojrzał na swą lewą stronę gdzie siedziała Sakura
- Nie dziwię się, że nie masz dziewczyny Kiba, brak w tobie
romantyzmu….
- Phi, no pewnie… romantyzm, to takie irytujące…- dodał
Shikamaru, chroniąc kolegę- Ino, ciągle o tym gada, to takie wkurzające…
- Taa, zgadzam się z tobą Shikamaru, mój ojciec też za to
często obrywa…- dodał jak zawsze z pełną buzią Choji
- A może pomożesz nam Kakashi-sensei. Wygląda na to, że coś
tam w sobie masz, jeśli poderwałeś Sakurę- dodał chichocząc Kiba, na co
pozostała dwójka uśmiechnęła się złośliwie w stronę Hatake
- Am… no…- zaczął Kakashi- nom.. nie wiem, myślę, że to coś
to się po prostu ma… nie da się tego nauczyć- odpowiedział zdezorientowany
Kakashi
- Łał, taa i ty niby to masz?- spytał się właśnie wchodzący
Gai jak zawsze z Lee przy boku- oho sporo nas tu- dodał dosiadając się do
stoliku
- No wiesz Gai, chyba tak, skoro ja mam dziewczynę a ty nie-
dodał , na co wszyscy znów wybuchnęli śmiechem, oczywiście oprócz Gaia i Lee
- Może ty nam powiesz Sakura, czym taka osoba jak Kakashi
cie przyciągnęła?- spytał wchodzący wraz z Hinatą Naruto
- Naruto- kun, to jest sprawa Sakury nie możesz jej się o
takie rzeczy pytać- skarciła go Hiuga
- Ha, no właśnie, Sakura, coś musi byś nawet w kimś takim
jak Kakashi, że wybrałaś właśnie go- wtrącił Gai. Wszyscy automatycznie
spojrzeli na Sakurę, która próbowała z całych sił odwrócił wzrok od
towarzystwa, ale niestety nie udawało jej się to zbyt dobrze i z minuty na
minutę coraz bardziej się rumieniła- Więc…?- nalegał Gai. Dziewczyna spojrzała
na swego mężczyznę i dostała nagłej odwagi opowiedzenia wszystkim o tym co
czuje do Kakashiego
- Hmm… od czego by tu zacząć …- zaczęła- No na pewno, jest
to osoba, ba jest to mężczyzna, któremu całkowicie zaufałam po raz pierwszy od
powrotu z Suny. Zawsze czułam się przy nim bezpieczna, wiedziałam, że nie
pozwoli mnie zranić. Nie nalegał, nie był nachalny. Czekał ze wszystkim pozostawiając
wszystko mi… Dbał o mnie. Był zawsze przy mnie, nieważne czy miałam gorszy czy
lepszy dzień… Hmm, po prostu mnie zaakceptował taką jaką jestem… Na dodatek
sposób w jaki do mnie mówi sprawia, że chcę przy nim zawsze być, a kiedy mnie
obejmuje, zaczynam coraz bardziej wierzyć, że mnie nie zostawi… Na dodatek- tu
spojrzała na Kibe i Shikamaru- sukienkę, ba, ten cały strój w którym byłam
ostatnio na imprezie , właśnie on mi zafundował…- skończyła uśmiechając się do
wszystkim zebranych i powoli wtulając się w Kakashiego.
- Oh, no, no jak ślicznie- wtrącił właśnie wchodzący Neji
- Neji, co ty tu robisz- spytała zdziwiona Sakura- co z
Tenten
- Wszystko w porządku, musi odpocząć, pielęgniarka
wywaliła mnie od domu z nakazem wyspania
się aby nie wystraszył dziecka, al. Nagle usłyszałem znajome głosy, więc
postanowiłem zajrzeć
- ha, siadaj, jak się czuje młody ojciec- spytał Naruto
- ha, postaraj się a będziesz wiedział- na co wszyscy
wybuchnęli śmiechem oprócz Hinaty, która teraz wyglądała jak burak
- ta.. ta, opowiadaj, myśleliście już o imieniu?- spytał
Shika
- Nie, nadal nie mamy pojęcia jak go nazwać… Mieliśmy
wybrane imię dla dziewczynki, no bo w końcu miała być dziewczynka, ale dla
chłopca nie wiemy… Może rodzice chrzestni wymyślą mu imię?
- Taa, jasne nie będziemy harować za ciebie Neji- zaśmiał
się Kakashi- hmm, a może Reji?
- Reji? No ładnie, pogadam z Tenten- odpowiedział, najwyraźniej zadowolony z tego, że ktoś go
wyręczył- Czy tak chciałeś nazwać wasze dziecko- dodał patrząc na dwójkę. Nagle
Sakura zadławiła się napojem
- Neji- kun- krzyknęła różowo włosa
- Mówiłem ci, że będziecie dobrymi rodzicami!- na co wszyscy
spojrzeli na nich zdziwieni
- No tak! To my pójdziemy!- odpowiedział Kakashi. Wyszli i
nie odzywając się do siebie i poszli spać, nie
rozmawiając o tym co się stało w barze …
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz