poniedziałek, 29 października 2012

Opowieść



- Chodź, trzeba się ogrzać. Zapraszam cię na kolację- dziewczyna posłała mu zdziwione spojrzenie, ale posłusznie za nim poszła. Weszli do jakieś restauracji, której Sakura w życia nie widziała- zamawiaj co chcesz, dziś ja stawiam
- Kakashi… wiesz, że nie musisz. Dam sobie sama z tym wszystkim radę, naprawdę…- uśmiechnęła się do niego niewinnie
- Powiedzmy, że ja się tylko odwdzięczam za te wszystkie pyszne obiadki, które mi gotujesz, zamawiaj co chcesz- zaczęli jeść, rozmawiali jak dobrzy przyjaciele, śmiejąc się z głupot
- To co wracamy do domu?- spytał po zjedzonym posiłku
- ehe, z chęcią- odpowiedziała, uśmiechając się nieśmiało
Zapłacił i wyszli kierując się w stronę domu
- Dobra, piękna, idź usiąść ja przygotuje jakąś herbatę by nas rozgrzała- po minutce wrócił z sake w jednej ręce i kieliszkami w drugiej
- Miała być herbata- zachichotała dziewczyna
- Myślę, że to nas lepiej rozgrzeje- odpowiedział z chytrym uśmiechem
- Chcesz mnie upić?- spytała chytrze
- Nie potwierdzam, nie zaprzeczam- odpowiedział puszczając jej oczko
Usiadł i nalał do kieliszka japońskiego trunku. Hatake rozsiadł się wygodnie na kanapie, przygotowując ramię, tak aby dziewczyna mogła się wygodnie oprzeć. Lecz Sakura położyła się wygodnie na jego kolanach, co zdziwiło trochę mężczyznę
- Czy ona chce abym tu zwariował, przecież stąd widzę jej całe piękne ciało- pomyślał, próbując nie patrzeć bezpośrednio na nią
- Wiesz, wtedy też padało- nagle dziewczyna posmutniała a oczy zaczęły robić się wilgotne- To była nasz pierwsza wspólna misja. To miała być najłatwiejsza misja jak mogła nam się trafić… miała… Ale naszą drogę przerwał on… Uchiha Itachi. Chciał wiedzieć gdzie jest Naruto, lecz gdy mu nie odpowiedzieliśmy zaatakował nas. Walczyliśmy dość długo. Zdążyliśmy wezwać pomoc, gdy już myślałam, że mamy chwilę odpoczynku… Nie zauważyłam, że mnie atakuje, nie zdążyłabym się uchylić, więc postanowiłam przejąć ten cios na siebie, ale nagle przed sobą stanęli oni… Przyjęli ten cios na siebie. Uchiha widząc too postanowił się wycofać tym bardziej, że ANBU się już zbliżało. Pamiętam aż do teraz co mi wtedy powiedział , „ Teraz, znając ból, który wiąże się ze stratą bliskich ci ludzi, staniesz się silna” i odszedł. Od tamtego momentu obiecałam sobie, że ich pomszczę, ale najwyraźniej nie miałam na to szans, ktoś mnie wyprzedził…
Kakashi, nie wiedział co ma powiedzieć, chwycił tylko jej drobną dłoń i przytulił do siebie
- wiesz, dlatego tak bardzo martwię się o Hitomiego. Pamiętam, że jak moi rodzice zginęli, poszukiwałam kogoś kto by mógł mi ich zastąpić. Taką osobą była Tsunade, a dla niego jesteś ty… wiem, że nie powinnam się wtrącać, ale…
- Sakura, wiem co robię, zaufaj mi …
- Hai! Dobra idę spać. Jutro mamy trening, muszę odpocząć- wstała, już miała iść, gdy nagle się wróciła. Pochyliła się ku Kakashiemu, zsunęła  mu maskę i złożyła namiętny pocałunek. Hatake siedział tak zapatrzony na nią jak na obraz- dziękuję ci za dzisiaj- szepnęła i wyszła jakby nigdy nic
- Co tu się do cholery stało, czy ona właśnie… ah…dobra ja chyba też już jestem śpiący
I poszli oboje spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz